Penderecki, Radiohead i Twin Peaks – niecodzienne kolaboracje kompozytora
W dniu pierwszej rocznicy śmierci Krzysztofa Pendereckiego wspominamy awangardowe kolaboracje autora Pasji według św. Łukasza.
Projekt „Radzimir Dębski Hommage Krzysztof Penderecki”, który przez pandemię został przełożony na rok 2021, wpisuje się w cały szereg awangardowych nawiązań do sztuki kompozytora. Tzw. „klasyk awangardy” nigdy nie stronił od eksperymentów, redefiniując pojęcie „muzyki symfonicznej” czy „orkiestrowej”. Nic dziwnego, że inspirował wielu przedstawicieli współczesnej sceny – od elektroniki przez jazz.
Oto parę przykładów twórczych fascynacji muzyką mistrza.
Aphex Twin i Jonny Greenwood
Gitarzysta kultowego Radiohead i polski kompozytor na jednej scenie – to musiało zakończyć się sukcesem. W 2011 roku, w ramach Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu, odbyły się wspólne koncerty Aphex Twina, Jonny’ego Greenwooda i oczywiście Krzysztofa Pendereckiego, wykonywane przez Orkiestrę Kameralną Miasta Tychy AUKSO. W ramach dokumentu „Penderecki Reloaded” mogliśmy posłuchać wypowiedzi samych artystów o tej bezprecedensowej kolaboracji. Bo trudno nie nazwać tego, co wydarzyło się w stolicy województwa dolnośląskiego muzycznym „spotkaniem na szczycie”. Prawie 10 lat temu na dwóch wrocławskich koncertach odegrane zostały kompozycje Krzysztofa Pendereckiego z lat 60.: Polymorphia, Kanon i Ofiarom Hiroszimy – tren. Pierwszy zyskał wówczas nowe życie jako „Polymorphia Reloaded” Aphex Twina i „48 Responses to Polymorphia” Greenwooda. Oba utwory miały swoją światową premierę właśnie we Wrocławiu.
Skalpel
Po latach przerwy Igor Pudło i Marcin Cichy ponownie połączyli siły i reaktywowali projekt Skalpel, występując podczas krakowskiego festiwalu Sacrum Profanum w 2012 roku. Jubileuszowa edycja odbyła się pod hasłem „Made in Poland” i dedykowany była w całości muzyce polskiej i najwybitniejszym polskim kompozytorom współczesnym. W ramach finałowego wydarzenia festiwalu duet zagrał czteroczęściowy projekt Polish Icons z gośćmi z wytwórni Ninja Tune (King Cannibal, DJ Food, Grasscut) i Kronos Quartet. Muzycy wykorzystali elementy kompozycji Henryka Mikołaja Góreckiego, Witolda Lutosławskiego, Wojciecha Kilara i Krzysztofa Pendereckiego. Skalpel sięgnął wtedy po jego Pierwszy kwartet smyczkowy, czego efektem był utwór Penderecki. W eksperymentalnych kompozycjach mistrza z lat 50. i 60 muzycy odnaleźli „eschatologiczna grozę i głębię, która współbrzmi z tym, co niestety dzieje się na świecie”. Skalpel ponownie sięgnęli po spuściznę Pendereckiego w 2020 roku. W ramach odbywającego się w Tychach festiwalu Auksodrone, który odbył się na antenie Dwójka – Program 2 Polskiego Radia i w streamingu, wykonali uwspółcześnioną wersję utworu z Sacrum Profanum.
Elegia to wersja zdecydowanie mroczniejsza i smutniejsza ze względu zarówno na śmierć kompozytora, jak i na to, co dzieje się obecnie na świecie i w Polsce. Muzycy stworzyli również drugi utwór, będącym hołdem dla twórcy Penderecki 2020. Główną inspiracją przy jego tworzeniu wciąż był Pierwszy kwartet smyczkowy, ale można usłyszeć w nim również nawiązania do neoklasycznej twórczości mistrza. W tym samym roku wspólnie z Pawłem Romańczukiem i Robertem Piotrowiczem duet wypuścił również limitowaną płytę winylową Responses to the Master, która została wydana z okazji 87. rocznicy urodzin kompozytora przez Instytut Adama Mickiewicza. Materiał skupiony był na mniej znanych częściach bogatego dorobku twórczego Pendereckiego – poza współczesnymi nagraniami na płycie znalazła się również skomponowana przez Pendereckiego ścieżka dźwiękowa do filmu Malarze gdańscy z 1964 roku. [KP]
Beth Gibbons z Portishead
Współpraca Beth Gibbons z Krzysztofem Pendereckim była wielkim zrządzeniem losu i pomysłem, który zrodził się przy okazji występu Portishead na krakowskim Sacrum Profanum. To właśnie dyrektor tego wydarzenia – Filip Berkowicz – zaproponował wyjątkową formułę koncertu, która miała polegać na odegraniu 3 Symfonii Góreckiego pod batutą legendy polskiej muzyki klasycznej. Miłośnicy i miłośniczki twórczości Gibbons i Portishead byli wniebowzięci. Od premiery ostatniego albumu z wokalem frontwomanki zespołu minęło wówczas już 11 lat. Współpraca z Pendereckim była również wielkim wydarzeniem dla samej Beth Gibbons, która specjalnie na tę okazję postanowiła nauczyć się śpiewać po polsku. W przygotowaniach towarzyszyła jej Anna Marchwińska, której strategia polegała na rozbiciu wszystkich słów na sylaby i żmudnego ich powtarzania, aż do momentu, gdy Beth Gibbons była w stanie je perfekcyjnie odtworzyć. Efekt był naprawdę imponujący. Album zebrał świetne recenzje i trafił do szerokiej publiki. Obecność Gibbons sprawiła, że dzieło stało się znacznie lżejsze w odbiorze – jak mówi sama Marchwińska: “kiedy w symfonii za wokal odpowiadają klasyczne wokalistki, każdy z wykonów staje się do podobny do innych. Ten z kolei, był z pewnością jedyny w swoim rodzaju”. [PW]
Mistrz grozy
Plotka głosi, że w swojej długiej muzycznej karierze Penderecki komponował ścieżki dźwiękowe do animacji dla dzieci. Do historii przeszły jednak jego niepokojące aranżacje, używane w filmach, których seanse powodują noce pełne koszmarów zarówno u najmłodszych, jak i całkiem dorosłych widzów. Niepokojące pejzaże dźwiękowe Pendereckiego pomogły zbudować legendę filmu Lśnienie Stanley’a Kubricka, który na ekrany wszedł w roku 1980. Chyba nic tak nie wytrąca z równowagi podczas zamknięcia w hotelu na odludziu jak świdrujące umysł kompozycje. Kłopoty z zasypianiem mieliśmy również po seansie Egzorcysty. W szokującym filmie Williama Friedkina z 1973 roku opętana przez demona kobieta traci kontrolę nad swoją duszą (a w konsekwencji także ciałem) przy ścieżce dźwiękowej, w której udział miał również Penderecki. Jego Polimorfia wyznaczyła swoisty trend dla twórców kina grozy. To po dokładnie ten utwór – albo dzieła nim inspirowane – sięgano najchętniej, gdy chciano kogoś n a p r a w d ę przestraszyć. [JG]
Serialowe wojaże
O renomie Pendereckiego jako mistrza grozy świadczy również fakt, że jego muzyka stała się częścią soundtracku do uwielbianego serialu Miasteczko Twin Peaks. W 2017 roku, a więc zaledwie parę lat temu, jego utwór Tren – Ofiarom Hiroszimy został wykorzystany w sekwencji z bombą atomową. Piękno zniszczenia? Przy takim akompaniamencie nawet śmiercionośny wybuch nosi w sobie specyficzny rodzaj piękna. Diaboliczne chórki i rozhisteryzowane dźwięki orkiestralne doskonale podbijają klimat technologicznej apokalipsy. Sam David Lynch przyznaje, że od dawna inspiruje się muzyką polskiego kompozytora. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy amerykański reżyser posiłkuje się dorobkiem Pendereckiego – jego utwór
Kosmogonia został użyty w Dzikości Serca. A to tylko jeden z przykładów.
Rekonstrukcja słynnego testu broni atomowej o kryptonimie „Trinity” to nie jedyny punkt, w którym muzyka Pendereckiego spotyka się z nowymi, śmiercionośnymi technologiami. Szereg jego utworów zostało wykorzystanych w serialu Netflixa Black Mirror. W odcinku Metalhead z 2017 roku – w tym Sen Jakuba, De Natura Sonoris No. 2 oraz, po raz kolejny, wspomniany już Tren. W całości nakręcony w czerni i bieli odcinek opowiada historię Belli, która ucieka przed robotycznymi psami w czasach po upadku ludzkości. Film porównywany był do współczesnej wersji Terminatora. Obecność muzyki Pendereckiego we współczesnej, dystopijnej produkcji pokazuje, jak ponadczasowe jest dziedzictwo polskiego mistrza. [MS]
Awangardowe kolaboracje Krzysztofa Pendereckiego opisywali dla Was: Jagoda Gawliczek, Kacper Pliżga, Milena Soporowska i Patryk Wojciechowski.
Bilety na Radzimir Dębski HOMMAGE Krzysztof Penderecki kupicie tutaj.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE