Czytasz teraz
Nasze TOPY na Up To Date Festival 2021
Polecamy

Nasze TOPY na Up To Date Festival 2021

Lineup tegorocznej edycji UTDF prezentuje się niezwykle mocarnie. To mieszanka połamanych brzmień z UK, jakościowego techno i najciekawszych graczy z polskiego podwórka rapowego. Festiwal startuje już 3 września, poznajcie nasze rekomendacje w kompaktowej formie.

Loefah

Loefah jest jednym z ojców OG dubstepu. W swoim chyba największym szlagierze, bierze na warsztat chwytliwy wokalny sampel i tnące powietrze werble. Głównym bohaterem jest oczywiście basuwa i wobble, które pozostają świeże do dziś. Dubstepowe traczki mają to do siebie, że potrafią się momentami ciągnąć i w efekcie nużyć. Loefah za pomocą dość prostych środków i aranżacyjnych tricków unika tego problemu. Disko Rekah to z pewnością panteon gatunku – liczymy, że usłyszymy go na UTD! [PW]

VRIL

VRIL na UTDF pojawi się dwukrotnie: raz uraczy nas spokojniejszym setem w formule live w ramach Salonu Ambientu, a potem przypomni o swojej mocniejszej, klubowej odsłonie w FOMO. Gdybym miał wybrać jeden kawałek z ogromnej dyskografii artysty, byłby to właśnie Haus. Zapętlona, prosta i wwiercająca się w głowę fortepianowa partia hipnotyzuje delikatnym offbeatem względem regularnej stopy. Ten utwór brzmi jak soundtrack do jesiennych podróży autobusem i wpatrywania się w mokre szyby, ale ma zarazem w sobie coś euforycznego. Cudowny przykład zderzania skrajności z wyśmienitym efektem – tak to właśnie robi VRIL. [PW]

Zdechły Osa

Rap z przepalonego wódką gardła. Rap, który nie boi się sięgać po gitary. Love song o sikaniu pod komisariatem i paleniu wiadra (z literalnym teledyskiem, z udziałem @larkatomarka, w którym zaprezentowana jest większość wersów z utworu). Yup, sikanie też. W PATOLOVE dostajemy próbkę twórczości Zdechłego, skupiającą jak w soczewce jego surowość i dzikość. Stroniącą od kompromisów, albo raczej – nazwijmy to po imieniu – mającą po prostu w dupie wyobrażenia o tym, czym jest muzyka w 2021, rynkowe wymogi, etos twórcy. Potencjalnie Osa może Wam zupełnie nie siąść, ale myślę, że zdecydowanie warto dać mu szansę. Pomijając wszystko inne – ta muzyka jest cholernie zaraźliwa. [JG]

DJRUM

Creature pt. 2 to środkowa część tryptyku o tym samym tytule. Traczek pochodzi z jednego z najlepszych albumów 2018 roku, Portrait with Firewood wydanego nakładem legendarnej wytwórni R&S. Wybrałem dla Was ten kawałek z dwóch powodów. Po pierwsze: bo niczym w napisach hollywoodzkiego blockbustera jest w nim polski akcencik – ścieżkę smyczkową dograła tu Zosia Jagodzińska, stacjonująca w Londynie wiolonczelistka jazzowa. Po drugie: samo brzmienie tego traczka. Słychać tu charakterystyczny dla DJRUM’a BARDZO połamany beat, pełen dronowych tekstur i klików pochodzących z nieśmiertelnego Rolanda TR-808, ale nie rozpędza się tu tak bardzo jak np. Tournesol. Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę doczekać się tego seta. Przypominam, że Djrum zagra b2b z Om Unitem, więc stawka jest tym większa. [DL]

Rekomendowali: Patryk Wojciechowski, Jagoda Gawliczek, Dymitr Liziniewicz

Bilety złapiecie w Going.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony