Czytasz
„Co Wy tam tak świętujecie?” – wspominamy I edycję Silberberg Festival

„Co Wy tam tak świętujecie?” – wspominamy I edycję Silberberg Festival

Silberberg relacja Going. letnie festiwale techno

W minioną niedzielę zakończyła się pierwsza edycja Silberberg Festival.  Wzniesioną w XVIII wieku twierdzę tym razem otoczyły nie wojska napoleońskie, a fani muzyki elektronicznej.

Niech nazwa Was nie zwiedzie – choć Silberberg brzmi jak festiwal zagraniczny, to znajdujemy się na Śląsku, na granicy Gór Sowich i Bardzkich. Srebrna Góra (niem. Silber – srebrny, Berg – góra) to niewielka wieś, która niegdyś pełniła funkcję tzw. post-górniczego miasteczka z mocno rozwiniętym przemysłem i turystyką. To dzięki swojej historii miejscowość zawdzięcza urokliwą zabudowę – ulice z niskimi, kolorowymi kamieniczkami położone na wzniesieniu prowadzą do głównej atrakcji: Twierdzy Srebrnogórskiej. Najwyżej położona forteca w Europie zbudowana za czasów pruskich pod koniec czerwca stała się scenografią dla dwudniowej imprezy organizowanej przez wrocławski kolektyw HeartBeats i ekipę klubu Ciało.

Silberberg
Łukasz Zatorski / Luke Cue  – instagram @lukecue

Na terenie warownych zabudowań umieszczono dwie sceny. Znajdująca się na samym środku dziedzińca Donjon należała do przedstawicieli cięższych brzmień – Karenn, Nur Jaber, Boston 168, Phase Fatale, Michał Jabłoński czy Sept to tylko niektóre z postaci, jakie zagrały w otoczeniu przecinających ciemność laserów i wizualizacji. Druga, imitująca sowę scena Bastion skupiała się na znacznie lżejszych tonach – Sascha Funke, Budakid czy The Very Polish Cut-Outs zadbali o groove i przytulne dźwięki, dając wytchnienie od bezkompromisowego tempa dominującego na Donjon. My wybraliśmy dla Was 4 najlepsze występy w ramach Silberberg Festival.

Scena Donjon

Karenn live

Pierwszego dnia mogliśmy liczyć na mocny live duetu Karenn. Wielu z Was pamięta ich z doskonałego występu na Audioriver w 2015 roku. I tym razem Blawan i Pariah nie zawiedli – zdecydowane, wyraziste techno wybrzmiało w samym środku twierdzy. W połowie kwietnia kolektyw wydał pierwszą od 5 lat EP-kę “Kind of Green”, którą udostępnili na platformie Voam. Psychodeliczna elektronika i tribalowe, świdrujące basy przywodzą na myśl odgłosy z dalekiego, prehistorycznego lasu. Choć w najnowszym wydawnictwie dominują raczej spokojniejsze klimaty, na Silberberg tandem z Wielkiej Brytanii nie schodził z tonu serwując publiczności sowitą dawkę nieprzewidywalnych zwrotów akcji.

Silberberg
fot. Nowotniak 

Boston 168 live

Drugiego dnia czekał nas kolejny live – dzięki włoskiemu duetowi Boston 168 mogliśmy zatopić się w kwaśnych, wkręcających dźwiękach. Pochodzący z industrialnego Turynu mistrzowie acid techno zbudowali spójną narrację wokół charakterystycznych dla nich tunelowych sekwencji. Ich produkcje to tworzone m.in. w oparciu o tradycyjny sprzęt utwory, które choć niepokojące i mroczne, odznaczają się jednocześnie specyficznym analogowym ciepłem.

Scena Bastion 

The Very Polish Cut-Outs

Na położonej poza głównym dziedzińcem scenie Bastion w sobotę zagrali m.in. The Very Polish Cut Outs. TVPC znani są nie tylko jako kolektyw, ale przede wszystkim jako label. Założyciel, Maciej Zambon, skupia się na popularyzacji  starych polskich piosenek. Poddając je remiksom, edytując, czyniąc częścią przeróżnych zaskakujących kompilacji zapomniane produkcje z lat 70. i 80. zyskują drugie życie. Występ w Srebrnej Górze zapowiadany był jako ich pierwszy w historii festiwalowy showcase. Pejzaż, Old Spice i Zambon zwinnie przechodzili od rozmarzonego disco, przez deepowy house aż na dubowych wstawkach kończąc. 

Sascha Funke

Weteran sceny, niemiecki DJ i producent Sascha Funke, występując zaraz po TVPC, pozostał w groove’owych klimatach racząc publiczność mieszanką elektronicznych perełek. Zany z eklektycznych setów artysta zgrabnie poruszał się pomiędzy disco, wczesnym EDM i wave tworząc miękki, transowy set z kosmicznym zacięciem.

Silberberg
fot. Nowotniak 

Wychodząc poza twierdzę i zalesioną ścieżką kierując się na dół napotykamy zupełnie inny świat – dwóch starszych panów siedzi z psem na ławce, mijamy ich każdego poranka. “Co Wy tam tak świętujecie? Ludzie z góry mówią, że spać przez Was nie mogą” – komentują raczej życzliwie i z ciekawością, niż faktyczną pretensją. Pomiędzy organizowanym w fortecy dorocznym Festiwalem Piwa i Sera a koncertem Wolnej Grupy Bukowiny, dwudniowa impreza techno wydaje się być czymś totalnie egzotycznym – zresztą nie tylko dla mieszkańców Srebrnej Góry. Jest coś wyjątkowego w festiwalach organizowanych w przyrodzie, poza głównymi ośrodkami miejskimi. Kontrast pomiędzy cichymi, malowniczymi uliczkami z zadbanymi ogródkami a zaciętym techno 4×4 tworzy niepowtarzalną atmosferę, której nie sposób znaleźć gdzie indziej. Obserwowanie wschodów i zachodów słońca z otwartego przez cały czas trwania festiwalu punktu widokowego twierdzy trudno porównać z porannym powrotem z klubu przepychającym się przez zatłoczone ulice uberem. 

W Polsce coraz więcej festiwali organizowanych jest w nietypowych lokalizacjach. Sprawdźcie, co czeka Was w kolejnych miesiącach:

Za fotografię wykonaną dronem dziękuję Łukaszowi Zatorskiemu / Luke Cue  – instagram @lukecue.

Zobacz komentarze (0)

Odpowiedz

Your email address will not be published.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone