Czytasz teraz
Franek Warzywa/Młody Budda – czy polski comedy rap ma sens?
Opinie

Franek Warzywa/Młody Budda – czy polski comedy rap ma sens?

franek warzywa

Ich występ na OFF-ie był jedną z największych pozytywnych niespodzianek festiwalu. Franek Warzywa i Młody Budda stworzyli brzmienie, jakiego w Polsce nie oferuje nikt inny.

W jednym z wywiadów mówi, że gdyby nie postać Pudziana, pewnie nigdy nie zdecydowałby się na tworzenie muzyki. Twierdzi również, że pompatyczny i przeintelektualizowany język artworldu jest niezwykle męczący i zwyczajnie nudny. Franek Warzywa dobrze przemyślał koncept swojej twórczości. Nie jest to pierwszy post-ironiczny projekt skierowany do publiki w naszym kraju, ale zdaje się, że żaden poprzedni nie był tak dopracowany jak ten, za którym stoi duet Franka i Młodego Buddy.

Muzyczne nerdy

Fenomen formuły duetu zawarty jest w niezwykle interesującym kontraście wynikającym ze zderzenia pieczołowicie dopieszczonych bitów i pozornie niedbałych, utrzymanych w estetyce lo-fi, wokali. W utworach słychać wielką muzyczną erudycję i znajomość panujących obecnie trendów na niezależnej scenie. Na wyróżnienie, przede wszystkim, zasługuje niezwykle sprawne przeszczepienie hyperpopowych elementów, które nie brzmią jak podła kalka tutoriali z YT. Odpowiadający za produkcję utworów – Młody Budda – bardzo dobrze wyczuwa granicę między inspiracją a kopiowaniem. W dodatku unika zbyt mocnego opierania się na jednym konkretnym gatunku.

W takim Grzybobraniu słyszymy na przykład regularną stopę, która staje się tłem dla pięknie wykręconych dźwięków syntezatora. Modularny house z początku kawałka zamienia się nagle w przesterowaną electro wixę. Instrumentalna wersja Grzybobrania mogłaby spokojnie pełnić rolę niezależnego utworu i byłaby pewnie jednym z ciekawszych rilisów na polskiej elektronicznej scenie.

Cyfrowy funk, z którym mamy do czynienia w kawałku Oczy jest chyba najbardziej radykalnym tripem w twórczości duetu. Udowadnia jednak, że Budda ma imponujący talent do wymyślania zaskakujących progresji melodii. W końcówce utwór aż wrze od zazębiających się loopów, ale w tym chaosie jest metoda, a koncept ostatecznie się broni.

Wizjonerstwo

Jedno jest pewne: twórczość Franka Warzywa i Młodego Buddy nie rezonowałaby tak mocno, gdyby była pozbawiona klipów. Wizualna warstwa perfekcyjnie dopełnia audio wysyłając jasny komunikat: mordko, wyluzuj, uśmiechnij się. Kreatywne patenty imponują swoim rozmachem i wykonaniem. Klip do Napadu na bazar jest jednym z najciekawszych teledysków tego roku. Nawet pozornie proste i oklepane lyrics video towarzyszące Oczom staje się, dzięki nieszablonowym pomysłom Franka, wciągającym i angażującym wideo.

Zobacz również
questlove książka

Franek Warzywa wywraca w swoich tekstach rapową formułę do góry nogami. W gatunku, w którym wersy napakowane są zazwyczaj licznymi odniesieniami, grą słów i metaforami, jego prostota i dosłowność zwracają na siebie uwagę. Nie powinno to jednak dziwić. Wspomniana warstwa audiowizualna w kawałkach duetu funduje potężny zastrzyk stymulacji bodźców i w tej sytuacji skomplikowane teksty prowadziłyby do przeładowania. Jak widzicie w twórczości Franka i Młodego Buddy wszystko jest przemyślane.

Mocno trzymam kciuki za ten projekt, choć obawiam się, że jego radykalność może utrudnić zdobycie większego rozgłosu. Miejmy nadzieję, że będzie inaczej. To właśnie dzięki takim artystom muzyka wiecznie ewoluuje i motywuje innych do eksplorowania nieznanego. Franek Warzywa i Młody Budda to artystyczny movement godny 2022.

Sprawdź, którzy raperzy podbijają TikToka

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony