Czytasz teraz
Carpigiani: wymarzony soundtrack do polskiej wersji Euforii
Opinie

Carpigiani: wymarzony soundtrack do polskiej wersji Euforii

Dziarma Euforia Pezet Coals bilety w Going.

Gdy oglądałem Euforię, to bez przerwy myślałem o tym, jak ten świetny serial wyglądałby w polskich realiach. I co najważniejsze, jaka wtedy muzyka towarzyszyłaby zmaganiom bohaterów.

Posnuję zatem pewne domysły i opiszę Wam kilka polskich piosenek, które moim zdaniem świetnie nadawałyby się do soundtracku nadwiślańskiej adaptacji tego młodzieżowego dramatu. Osiem odcinków, osiem utworów.

Dobre, bo polskie? I to jak! Koncerty rodzimych artystów znajdziecie w Going.

Vkie – Ostatni Krzyk Osiedla

Łukasz to jeden z moich ulubionych młodych raperów, jego osłuchanie i ciągły progres robią na mnie spore wrażenie. W “Ostatnim Krzyku Osiedla” Vkie bezkompromisowo, charakternie leci na cyfrowym g-funku z elementami trapu. “Jak było słabo, jadłem xany i paliłem skuny”, “Muszę robić to tak często, bo ciężko żyje przy duchach się” jako sugestywna ilustracja narkotykowego cugu.

Belmondo – Dzień Dobry

Są takie dni, w których „Dzień Dobry” Belmondziarza najlepiej oddaje mój nastrój. Dni, w których diler zamyka drzwi przed nosem, a cierpowicz włącza postojowe.

Coals – Pearls

Marzycielska, post-chillwave’owa ballada z pogranicza jawy i snu. Trochę Eartheater, trochę wczesnej Grimes, nieco cloud-rapu, ale przede wszystkim dużo dobrej, aktualnej muzyki na światowym poziomie. Propozycja na smutne, zachmurzone poranki na kacu.

Guli x Homex – Stu Ungar


Do tej pory myślałem, że Tuzza to najlepsze, co spotkało polski rap, jednak po zapoznaniu się z tym mistycznym ambient-trapem mam wrażenie, że wyrósł im poważny konkurent do tego miana. Owszem, Guli i Homex mają sporo fajnych kawałków w kolekcji, ale dopiero z wybornym, unoszącym się w stanie nieważkości „Stu Ungarem” wskoczyli na wyższy poziom. Podobnie jak ścieżka dźwiękowa każdego serialu, w którym banglałby ten numer.

czytaj dalej: 10 raperek i raperów, których chcielibyśmy zobaczyć na polskich festiwalach

Pezet – Magenta

Zapuszczałem nowego Pezeta z pewnymi nadziejami (niespełnionymi), bo to artysta, który był dla mnie niezwykle ważny, gdy miałem naście lat. Pamiętam, że w chwilach kryzysowych mocno utożsamiałem się z utworem „W branży”. Ale nie jestem dawno już w takim nastroju, zwłaszcza dziś. Może dlatego tak bardzo podoba mi się 2-stepowa, rozrywkowa „Magenta”, mimo tego, że to jedynie kolejna wariacja na temat przeboju Robin S. „Show Me Love”. Tylko o co chodzi z tym fetyszem różowych włosów w kolorze bubblegum? Nie wiem, spytajcie Jules.

Zobacz również
questlove książka

Zamilska – Duel 35

Polski, szamański industrial też wydaje mi się nieodzowny w tym kontekście. Choćby w celu zobrazowania nieznośnego bad tripa.

Chloe Martini – Get Enough feat. Alyss

Euforia to nie tylko narkotyki, przelotny seks i intrygi, ale też chwile miłosnych uniesień. A fantastyczny synth-r’n’b-pop autorstwa Anny Żmijewskiej to najlepsza możliwa emanacja młodzieńczego uczucia.

Dziarma – Bo$$ Bitch

W polskiej Euforii nie mogłoby również zabraknąć feministycznego, empoweringowego rapu, tym bardziej jest go w naszym smutnym kraju jak na lekarstwo. Strzeżcie się Dziarmy, bo jest silna, pewna siebie i nie zostawia jeńców.

czytaj dalej: 20 marcowych koncertów, których nie możecie przegapić

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony