Dlaczego ptaki są głupie? Powstała książka odpowiadająca na to pytanie
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora – to pełna nazwa książki, która pojawiła się niedawno w Empikach dzięki wydawnictwu Znak Koncept. Porozmawialiśmy z autorem tego niecodziennego dzieła, by dowiedzieć się, co takiego zrobiły mu skrzydlate dranie, że aż tak je szkaluje.
Głupie ptaki Polski? Może i nie są najinteligentniejszymi formami życia, ale czy trzeba im aż tak ubliżać? Marek Maruszczak, z zawodu ex-dziennikarz technologiczny i projektant gier, ma niecodzienne hobby. W skrócie: lubi w satyryczny sposób opisywać faunę i florę naszej planety. Prowadzi stronę na Facebooku o wdzięcznej nazwie Zwierzęta są głupie i rośliny też, o której niedawno wspominaliśmy tutaj. Na swoim fanpage’u w autorski sposób opisuje rozmaite organizmy, które zamieszkują Ziemię.
Głupie ptaki Polski
Poczucie humoru i sposób podania treści (każdy post jest okraszony uroczą ilustracją autorstwa jego partnerki) przyjęły się na tyle, że ostatnio nakładem wydawnictwa Znak Koncept Maruszczak wydał książkę w podobnej formule, tyle że o samych ptakach.
Czy jednak pomysł na fanpage był najpierw, a dopiero potem pojawiła się idea przełożenia twórczości na druk? O tym i o wielu innych ciekawych, okołozwierzęcych sprawach porozmawialiśmy z samym autorem.
Raportażysta, Going. MORE: W rok zdołałeś uzbierać zawrotne 63 tysiące obserwujących na swoim fanpage’u. Zdobywałeś fanów cały czas w raczej umiarkowanych ilościach czy któryś opis zwierzaka stał się szczególnym viralem?
Marek Maruszczak: Na początku szło powoli, ale z czasem każdy post był udostępniany coraz więcej razy. Oczywiście mam takie teksty, które były viralowe, jak posty o pomrowie, karpiu, kocie lub panterce podlaskiej na 1 kwietnia. Cieszę się z każdego udostępnienia osobno i ze wszystkich razem.
Skąd w ogóle pomysł akurat na taki content? Czy przedtem twoja twórczość pojawiała się jeszcze gdzieś indziej?
Moja dziewczyna-ilustratorka uwielbia ptaki. Jeździ nawet je ratować. Ostatnio łapała łabędzia do torby z Ikei. Uznałem więc, że w ramach prezentu zrobię dla niej fotoksiążkę, w której je obrażam. Trochę się rozpędziłem, wyszedł z tego fanpage (za jej namową), a potem normalna książka. Na co dzień projektuję gry, więc ewentualna publikowana twórczość to dialogi, opisy i tak dalej. Pracowałem też na studiach jako dziennikarz technologiczny i opisałem całą masę interesujących gadżetów. Na przykład wibrator na parę.
Czyli jeśli chodzi o wykształcenie, nie masz powiązań z żadną z nauk przyrodniczych?
Z wykształcenia jestem dziennikarzem i doktorem językoznawstwa, a z zawodu – projektantem gier. Obrażanie zwierząt to moja pasja, ale podchodzę do niej śmiertelnie poważnie. Umarłbym, gdybym nie nawrzucał jakiemuś wróblowi przynajmniej raz w tygodniu.
Jak zaczęła się więc twoja przygoda ze światem przyrody? Co popchnęło cię do rozwinięcia zainteresowań?
Najciekawsze, co leciało w telewizji w miarę regularnie, kiedy byłem dzieckiem, to programy przyrodnicze. Poza tym mieszkałem tuż przy lesie i łąkach, więc widziałem nawet kiedyś chomika europejskiego na własnym tarasie. Na szczęście nadal mam wszystkie kończyny.
Twoja książka to bardziej dzieło satyryczne czy popularnonaukowe? Jakbyś ją określił?
Zdecydowanie satyryczne. Jasne, jest tam sporo prawdziwych informacji, ale mam nadzieję, że nikogo to nie zniechęci.
Czy są w planach kolejne tomy z następnymi gromadami zwierząt?
Dostałem propozycję wydania trzech kolejnych książek. Istnieje niezerowa szansa, że z niej skorzystam.
Z tego, co kiedyś przeczytałem na twoim fanpage’u, ilustracje do opisów tworzy twoja dziewczyna lub ewentualnie czasem posiłkujecie się AI. Jak zapatrujecie się na rewolucję sztucznej inteligencji w kontekście grafiki?
Początkowo sam przygotowywałem ilustracje właśnie przy pomocy AI i Photoshopa. W przypadku książki robiła to już tylko moja dziewczyna, która zawodowo zajmuje się ilustracją i tatuażem. Używała AI jako jednego z narzędzi tak jak Photoshopa czy Procreate i taka moim zdaniem jest przyszłość sztucznej inteligencji. Czyli kolejne narzędzie w rękach kreatywnych ludzi. Oczywiście to nie jest łatwy temat i na przykład kopiowanie stylów żyjących twórców to jest ta granica, której poza jakimiś przypadkami celowej parodii nie powinno się przekraczać. Na pewno ta dziedzina potrzebuje rozwiązań prawnych.
W tym kontekście aż trudno o to nie zapytać: jakie jest twoje ulubione zwierzę i jaka jest twoja ulubiona roślina?
Mamy trzy koty bengalskie i dwie papugi ary. Obecnie to są moje ulubione zwierzaki. Jeżeli chodzi o rośliny, to lubię ziemniaki w każdej możliwej formie, byle dobrze posolone.
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.