Kendrick „Mr. Morale & Big Steppers” – pierwsze wrażenia wczutego psychofana
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich…
Stało się. Piąty album Kendricka Lamara w końcu się zmaterializował. W świetle tego nic nie wydaje się bardziej sensowne niż emocjonalna reaction recka.
UWAGA, TA RECKA NIE BĘDZIE OBIEKTYWNA (żeby jeszcze jakakolwiek recka była). To strumień myśli, garść wrażeń i dużo nieposkromionego emocjonalnego uniesienia.
United In Grief
I’ve been goin’ through somethin’
One-thousand eight-hundred and fifty-five days
I’ve been goin’ through somethin’
Be afraid
Piątek 13-stego. Kendrick nie przestaje bawić się symboliką, co na pewno ucieszy hejterów wytykających mu pretensjonalne tytuły i śmieszną wczutę. 1855 dni – dokładnie tyle dzieli premiery DAMN. i Mr. Morale & Big Steppers. Ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, co do tego, że to właśnie ten album będzie kluczowym w jego karierze? Kenny dobrze zdaje sobie sprawę z ciężaru i presji, jakie na nim spoczywają i wykłady karty na stół już w pierwszym kawałku. Muzycznie dostajemy tu jeden z kilku najciekawszych bitów na całym albumie. Bardzo dobry opener.
N95
What the fuck is cancel culture, dog?
Say what I want about you nig*as, I’m like Oprah, dog
I treat you crackers like I’m Jigga, watch, I own it all
Oh, you worried ’bout a critic? That ain’t protocol
Cieszy, że Kendrick dalej ma zacięcie do popisywania się skillami na agresywnych bitach. Trochę mniej siedzi to, że ten jest dość prosty, a syntetyczny dźwięk syntezatora gryzie w uszy i irytuje swoją jednowymiarowością. Chociaż, jeśli to jest ceną za żwawego i rozjuszonego Kennyego, który chce zniszczyć każdego, kto myśli, że ma szansę stanąć z nim do walki na flow – wybaczam i rozumiem.
Worldwide Steppers
Drugi z ciekawie pokminionych podkładów na płycie, które wpadają do worka tych bardziej eksperymentalnych. Czy Lamar jest fanem Radiohead? Perki w United in Grief i Worldwide Steppers mają w sobie bardzo dużo Idioteque i przez to są cudowne.
Trochę szkoda, że ten kierunek nie jest tym dominującym na albumie. Nieoczywista rytmika pozwala Kendrickowi sięgnąć po deklamujące flow i żonglować offbeatem. Jeden z największych highlightów płytki. Ten fortepian? Perfekcja. Pół dyskografii króla Compton to ścieżka dźwiękowa do GTA, ten kawałek to muzyczne tło do skoku na jakiś bank w Red Dead Redemption. Look na gościnkach u Baby Keema chyba nie był przypadkowy…
Die Hard
Czwarty kawałek na płycie zdradza jej formułę. Piąty album w karierze Kendricka to zbiór wszystkich jego muzycznych wcieleń. Die Hard brzmi jak połączenie GKMC z DAMN. Czy żałuję, że nie jest on bardziej spójnym brzmieniowo projektem? Może. Jeszcze nie wiem. Gościnny wjazd Blxst i Amandy Reifer wypada bardzo dobrze i mocno zwiększa chwytliwość tego traczka. Muzycznie trochę letnio, ale nie, że słabo.
Father Time
K. Dot na mocnej perkusyjnej pętli i samplu jakby wybranym przez Just Blaze’a rozlicza się ze szkodliwym wpływem ojca na jego życie? Biorę w całości.
When Kanye got back with Drake, I was slightly confused
Guess I’m not mature as I think, got some healin’ to do
I za to go kocham. Mamba mentality. Kenny wyznaje wprost, że jego wrodzona słabość do rywalizacji nie pozwoliłaby mu zażegnać konfliktu w taki sposób, w jaki zrobili to Kanye i Drake. I choć nie jest z tego dumny, nie widzi sensu, żeby to ukrywać. Realtalk alert.
Rich (Interlude) & Rich Spirit
Motyw współpracy z Kodakiem Black i jego wkładu w ten album jest naprawdę mocarny i sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Złą sławą owiany raper z Florydy ma na swoim koncie wiele kontrowersyjnych akcji. Jakiś czas temu raperka Latto oznajmiła w wywiadzie, że współpraca z raperami jest dla niej bardzo trudnym procesem. Jeden z nich nie chciał nawet zezwolić na wykorzystanie swojej zwrotki z racji tego, że Latto nie chciała się z nim przespać. Reputacja Kodaka sprowokowała skierowanie podejrzeń w jego stronę. Black wszystkiemu jednak zaprzeczył i sprawa ucichła.
W Rich Spirit słyszymy Kendricka udowadniającego nowofalowym raperom, że ich flow nie jest niczym, co byłoby poza jego zasięgiem. Jego wokal cudownie wkleja się w ten aksamitny bit.
We Cry Together
BANGER ALERT!!!
WOW
KENNY
WOW
Czy na starcie tego kawałka jest tag „Griselda, Butcher comin ni*ga„? Nie ma, ale go słyszę. Kendrick uzasadnia wszelkie zestawianie go z Eminem decydując się na nagranie swojej własnej wersji Kim. Efekt jest przepotężny. Taylour Paige dźwignęła ten kawałek jak Pudzian 120 kilogramowe betonowe kule w swoim primie. Kocham ten chaos. Głos Kendricka chyba jeszcze nigdy nie był tak odsłonięty i prawdziwy.
You the reason Harvey Weinstein had to see his conclusion
You the reason R. Kelly can’t recognize that he’s abusive
Man, shut the fuck up, we all know you still playin’ his music
Said I’m tired of these emotional ass, ungrateful ass b*tches
Fake innocent, fake feminist, stop pretendin’
Y’all sentiments ain’t realer than what you defendin’
Kendrick po raz kolejny wjeżdża na kulturę cancelu. Nad wszystkim unosi się ogromna chmura uproszczenia, ale czy naprawdę oczekujecie akademickiej wrażliwości od typa z Compton wychowanym na N.W.A? Czytelniku, proszę…
Purple Hearts
Ghostface Killah na tracku z Kennym, tak, to się wydarzyło naprawdę. Spoko traczek choć bez większych fajerwerków. Dość bezpieczny closer pierwszej części albumu, który nie narzuca mocnej narracji i nie wprowadza żadnych nowych rozwiązań. Ot mały puzelek w rogu całego obrazu.
Count Me Out
Kendrick, który zamienia się w nakręcający drop instrument to mój ulubiony Kendrick. Sposób, w jaki potrafi zagęszczać wersy i dramaturgię kawałka, to jego znak firmowy. Znów dostajemy to cudowne flow z LOVE. W tym momencie płyty sens użycia takiej, a nie innej okładki zdaje się być w pełni uzasadniony. Kenny – the family man. Chłop żyje swoje życie to the fullest, a przy okazji nagrywa ponadczasowe klasyki – czego chcecie od chłopa?
Crown
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
I can’t please everybody (I can’t please everybody)
Can’t please
Piękna zmiana tempa i intensywności. Nie da się chyba bardziej dosłownie.
Silent Hill
Red cross, cap a ni*ga fade
In the studio with K. Dot fresh out the feds
Wy naprawdę wierzycie, że siorbiący lean trapowcy i królowie mumble rapu z Tik Toka gardzą takimi legendami jak Kendrick? Kodak podnieca się gościnką u Kennyego nie w jednym, a w dwóch kawałkach! Nic mnie tak nie triggeruje, jak szkalowanie ikon pokroju Lamara tylko dlatego, że mają swój legendarny status. Chcesz to strzelaj argumentami, ale nie bądź leniwy i nie używaj lamerskiego skowytu opartego na wygodnej ironii i śmieszkowaniu. Kendrick to ulubiony raper waszych idoli, pogódźcie się z tym.
Savior (Interlude) & Savior
Baby Keem coveruje Kendricka, ale czy można mieć mu za złe? Gdybym był kuzynem Jordana naśladowałbym wszystkie jego ruchy jak Kobe Bryant. Mimo to, skłamałbym, jeśli bym nie przyznał, że brak Keema w Savior mnie nie ucieszył. Kendrick kładzie naprawdę solidne zwrotki, ale niestety po raz pierwszy od dawna serwuje refren, którego nie kupuję. Pomysł na wokalną progresję i podążanie za skrzypcami wydaje się spoko, ale zwyczajnie nie brzmi, a momentami wręcz irytuje. To chyba najgorszy track na płycie.
Auntie Diaries
Gender Studies z perspektywy rapera. Przejmujący, obezwładniający swoją szczerością i dosłownością hołd dla osób mierzących się ze stygmatyzacją wynikającą z identyfikacji seksualnej. Cały kawałek robi wrażenie, ale największa bomba detonuje na sam koniec. Pamiętacie historię z białą fanką rapującą z Kendrickiem na jego koncercie?
Zachowanie Lamara było szeroko komentowane. Czy miał rację reagując aż tak dosadnie? Czy nie powinien wziąć pod uwagę, że osoba, która występowała z nim na scenie była rozemocjonowana oraz to, że jako fanka jego twórczości, nie miała zapewne złych intencji? Wielu sądziło, że tak. Sprawa jest jednak trudna do oceny. Na jej podstawie można natomiast podkreślić po raz kolejny istotność unikania tak wrażliwych zwrotów niezależnie od okoliczności i stojących za tym motywacji.
I said them F-bombs, I ain’t know any better
Mistakenly I didn’t think you’d know any different
See, I was taught words was nothing more than a sound
If everything was pronounced without any intentions
The very second you challenge the shit I was kicking
Reminded me about a show I did out the city
That time I brung a fan on stage to rap
But disapproved the word that she couldn’t say with me
You said „Kendrick, ain’t no room for contradiction
To truly understand love, switch position
’Fa*got, fa*got, fa*got,’ we can say it together
But only if you let a white girl say 'Ni*ga'”
Ten fragment to potężne rozliczenie się z tego wątku i posypanie głowy popiołem. Odetchnąłem z ulgą.
Mr. Morale
Nabuzowany Kendrick? Can’t go wrong with that. Niestety znów bit nie robi większego wrażenia. Porównując energetyczne bangery z Mr. Morale & Big Steppers z takimi kawałkami jak King Kunta, Alright, DNA czy HUMBLE ciężko nie zwrócić uwagi na fakt, że brakuje im jakiegoś pierwiastka niepowtarzalności. Pharell Williams zaserwował tu spoko podkład, ale nie znajdzie się on w jego topce bitów, tak jak ten track nie znajdzie się w topce Kendricka.
Mother I Sober
Beth Gibbons y’all!!! Szukałem dowodów na sympatię Kendricka względem Radiohead, ale powinienem się raczej doszukiwać jego słabości do Portishead (lol, własnie ogarnałem te zbieżność nazw – prawdziwa muza dla headów). Wszystko składa się w całość. Nie ma stawania na głowie i epickiego starcia w stylu ostatniego sezonu Gry o Tron. I to nie tak, że Kendrickowi nie zależy na tym, żeby utrzymać swój status GOAT-a. Robi to po prostu na swoich zasadach. Jak nawijał: nie może dogodzić każdemu. Postawił więc na to, żeby spróbować spełnić własne wymagania z wiarą w to, że jego fani spojrzą na to z jego perspektywy. Ostatecznie ten ruch wydaje się być najbardziej oczywistym.
Słuchając przedostatniego kawałka tej płyty czuję się, jakbym znów miał 11 lat i słuchał rapowych wersów, które pomijały wszelkie mechanizmy odpowiedzialne za logiczne myślenie i trafiały prosto do serduszka. Płakałem jak słuchałem Na Legalu Pei i po 18 latach płaczę również dziś. To wszystko banały. Ale nie ma nic większego niż banały – to one są tak potężne, że zostają uznane przez wszystkich za oczywiste. To właśnie ta oczywistość świadczy o ich mocy. Płynące po policzkach łzy w trakcie seansu, ekstatyczny okrzyk na koncercie, ciarki przy poruszającym refrenie – banały. Ale ten, kto potrafi je generować, ten, kto ma nad nimi władze jest tym, kto ma mój szacunek.
They raped our mothers, then they raped our sisters
Then they made us watch, then made us rape each other
Psychotic torture between our lives we ain’t recovered
Still livin’ as victims in the public eyes who pledge allegiance
Biały 29-latek roni łezki słysząc te wersy. Człowiek, który pisze ten tekst jest memem. O tym:
Nigdy nie potrafiłem przyjmować twórczości Kendricka na chłodno, ale ten album przesunął to zjawisko w jeszcze bardziej skrajne rejony. Człowiek, który pisze ten tekst jest memem. O tym:
Kendrick Lamar jako Nipsey Hussle i Kobe Bryant w najmocniejszej części „The Heart”
Mirror
I choose me
Rzuca Kodak Black w intro ostatniego kawałka projektu.
The pressure’s taking over me, it’s beginning to loom
Better if I spare your feelings and tell you the truth
Lately, I redirected my point of view
You won’t grow waitin’ on me
I can’t live in the Matrix, huh
I ja to rozumiem.
I choose me, I’m sorry
I choose me, I’m sorry
I choose me, I’m sorry
I choose me, I’m sorry
Nie ma za co. Jest git Kenny, do następnego <3
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich rapowych wersów i sposobów na przejście Dark Souls.