Pisarze, aktorki, naukowczynie, sportowcy czy reżyserzy. Ich wszystkich zaprosiliśmy do podzielenia się swoimi playlistami i najpiękniejszymi wspomnieniami z koncertów. Tym razem pod gradobiciem pytań znalazł się pomysłodawca pewnego popularnego fanpage’a.
Swego czasu twórcy profilu Obliczenia i analizy w rapie udzielali wywiadu TVN-owi i pojawili się u Winiego w jego legendarnym cyklu rozmów. Wszyscy chcieli bliżej poznać fenomen podstawiania rapu pod liczby i wzory. My postanowiliśmy zapytać ich, czego słuchają w wolnym czasie i jakie mają doświadczenia koncertowe. Czy aby na pewno na ich playliście widniał tylko hip-hop?
Björk po kryjomu, italo disco i stary Piasek. Sprawdź, co gra w duszy Grzegorza Piątka!
Szerszą historię fanpage’u możecie złapać tutaj. Teraz natomiast zapoznajcie się z kilkoma ciekawymi muzycznymi polecajkami Kuby, głównego założyciela popularnej obliczeniowej inicjatywy.
Obliczenia i analizy w rapie: Utwór, który zawsze poprawia mi humor:
BSK – Uncut Gems. Bez dwóch zdań to właśnie ten kawałek BSK najczęściej poprawia mi humor, a w zasadzie to przy nim najwięcej się uśmiecham. Totalnie chillerski vibe tej piosenki sprawia, że można spędzić z nią długie letnie wieczory (i nie tylko).
Wykonawca, którego niedawno odkryłem i mogę polecić z czystym sercem:
Teoretycznie mógłbym od razu polecić wspomniane wyżej BSK, choć o chłopakach zrobiło się głośno już jakiś czas temu. Z mniej oczywistych artystów zdecydowanie postawiłbym na belgijską raperkę Dinę Ayadę, którą śledzę od kilku miesięcy. W tym roku zagrała w Polsce na CLOUT Festivalu i wydała numer z naszą Bambi.
Wykonawca, który różni się stylistyczne od mojego wiodącego ulubionego gatunku, ale nadal chętnie go słucham:
Myślę, że mojej odpowiedzi nie spodziewa się zupełnie nikt (poza pewnym wyjątkiem) – CL. To południowokoreańska piosenkarka, która wzięła udział w ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2018 roku. Tworzy głównie k-pop, ale pojawiają się w nim także elementy hip-hopowe.
Obliczenia i analizy w rapie: Artysta, którego kiedyś spotkałem na żywo:
Było ich kilku, ale zdecydowanie najlepiej wspominam spotkanie z Matą. Nie będę zdradzać za wielu szczegółów, ale postawił mi kolację.
Płyta, która nie ma żadnego słabego momentu
White 2115 – Pretty Boy. Totalnie subiektywna opinia, którą obronić mogę tylko w jeden sposób. Po prostu świetnie wprowadza w wakacyjny klimat.
Płyta, która z czasem przestała mi się podobać:
To pytanie w zasadzie można by połączyć z poprzednim. Kiedyś za płytę bez żadnych niedociągnięć uważałem Atypowy Szpaka. Mimo że w mojej ocenie przetrwała ona próbę czasu, przestała mi się podobać tak jak dawniej.
Najbardziej nieoczywiste miejsce, w którym byłem na koncercie
Koszmarnie długo nad tym myślałem, ale wreszcie sobie przypomniałem. W Grodzisku Owidz, czyli w zrekonstruowanym XI-wiecznym grodzie. Zagrał wówczas Gruby Mielzky, który pochodzi z tamtych okolic.
Obliczenia i analizy w rapie: Najbardziej emocjonujący moment na koncercie, którego byłem świadkiem:
Nie było ich za wiele, ale wskazałbym łzy wzruszenia White’a 2115 po jednym z koncertów w Trójmieście.
Koncert, na który najbardziej chciałbym pójść:
Myślę, że postawiłbym na koncert Otsochodzi. Miałem być na jego występie na Openerze, ale ze względu na ogromną kolejkę. Przyszliśmy jednak ze znajomymi tylko na samą końcówkę, więc chętnie zobaczyłbym cały repertuar w jego wykonaniu.
Koncert, podczas którego zdarzyło się coś zupełnie nieprawdopodobnego:
Na myśl przychodzi mi jedynie koncert Michała Matczaka nad morzem, na który przyjechał, a właściwie przypłynął ogromnym dmuchanym bananem wraz z całą ekipą Gombao.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE