Proza Stephena Kinga znów w kinach. Horror „The Boogeyman” intryguje
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Od premiery opowiadania Czarny Lud autorstwa kultowego pisarza w tym roku mija pół wieku. Okrągły jubileusz to dobra okazja, żeby przypomnieć krwawą historię rodziny Lestera Billingsa.
Tytuł noweli Stephena Kinga, początkowo wydanej w magazynie Cavalier, a następnie zawartej w zbiorze Nocna zmiana, nie jest przypadkowy. Czarny Lud stanowi bezpośrednie odwołanie do zabawy ruchowej dla dzieci. Jej zasady pod koniec XVIII wieku opisał niemiecki pedagog, nauczyciel i niestrudzony popularyzator wychowania fizycznego, Johann Christoph Friedrich GutsMuths. Jeden z bawiących się uczestników zostaje mianowany Czarnym Ludem, co z kolei odnosi się do epidemii dżumy: „czarnej śmierci”. Od tej pory wybraniec musi łapać innych graczy, którzy uciekają przed nim w popłochu. Gdy uda mu się kogoś schwytać, ofiara przechodzi na jego stronę.
„Kubuś Puchatek”, ale to horror. Zobacz zwiastun krwawego filmu
Z papieru na duży ekran
King, podobnie jak w wielu innych dziełach, osadził pozornie niewinną nazwę w nowych ramach. Czarny Lud (po angielsku: The Boogeyman) to ostatnia fraza, jaką przed nagłą, niespodziewaną śmiercią wypowiadają dzieci niejakiego Lestera Billingsa. Chociaż sekcja zwłok wskazywała, że w odstępie czasowym doszło do dwóch nieszczęśliwych wypadków (mówiono m.in. o śmierci łóżeczkowej), mężczyzna drążył całą sprawę. Kiedy w podobnie niewyjaśnionych stracił kolejnego syna, wiedział, że to nie przypadek. Bohater opowiada tajemniczą, a zarazem mrożącą krew w żyłach historię swojemu psychiatrze. Czy małomównemu terapeucie można jednak w pełni zaufać?
Wyrazista, spięta lejtmotywem enigmatycznej zjawy historia kryje duży potencjał do adaptacji. W 1982 roku, cztery lata po ukazaniu się Nocnej zmiany, godzinny film telewizyjny na jej podstawie zrealizował Jeff C. Schiro. Historia Billingsa doczekała się również przeniesienia na deski teatralne w ramach szkockiego festiwalu Edinburgh Festival Fringe. Teraz wreszcie przerodziła się w pełnometrażową produkcję. W tym przypadku trudno mówić jednak o ekranizacji 1:1.
Powrót zjawy
The Boogeyman, którego oficjalny zwiastun trafił właśnie do sieci, lepiej potraktować jako sequel opowiadania sprzed pół wieku. Zjawa budząca grozę – nieobliczalny Czarny Lud – pozostaje ta sama. Tym razem w centrum wydarzeń stoją dwie córki psychiatry z opowiadania. Dziewczyny nadal opłakują matkę, z którą musiały się przedwcześnie pożegnać. Kiedy wszystko wskazuje na to, że udaje im się wyjść na prostą, pojawia się kolejne zagrożenie. Lester Billings przeniósł na ich tatę tajemnicze widmo. Bohaterki dopada od tej pory nie tylko żałoba, ale też śmiertelne zagrożenie.
Reżyserią produkcji zajął się Rob Savage, twórca pandemicznego Host. – Nad niczym innym nie pracowałem dotąd tak ciężko – napisał na swoim Twitterze. Amerykanin skorzystał ze scenariusza napisanego przez trio Scotta Becka, Bryana Woodsa i Marka Heymana. Główne role grają zaś u niego Madison Hu (Szkoła życia, Voyagers), Vivien Lyra Blair (Nie otwieraj oczu, Obi-Wan Kenobi), Sophie Thatcher, David Dastmalchian i Chris Messina. Ścieżkę dźwiękową do The Boogeyman skomponował Patrick Jonsson. W jego portfolio znajduje się m.in. soundtrack Virungi, dokumentu produkowanego przez Leonardo DiCaprio.
The Boogeyman – kiedy premiera?
Film początkowo miał od razu trafić do katalogu platformy streamingowej Hulu. Podczas seansów kolaudacyjnych stwierdzono jednak, że powinien wylądować w kinach. Pomysłowi temu ochoczo miał przyklasnąć sam Stephen King. Do repertuarów amerykańskich multipleksów horror ostatecznie trafi jeszcze tej wiosny, bo 2 czerwca. Data jego polskiej premiery pozostaje jeszcze nieznana, ale patrząc na to, że jego globalną dystrybucją zajmuje się 20th Century Studios, możemy być pewni, że nad Wisłą również poznamy mroczne oblicze Czarnego Ludu. Czekamy, bo pytanie, kto będzie jego następną ofiarą, nie opuszcza naszej głowy, odkąd zobaczyliśmy zajawkę.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.