Czytasz teraz
Weganizm, szacunek i otwartość. Poznajcie ekipę odpowiedzialną za klubokawiarnię No Problem [WYWIAD]
Opinie

Weganizm, szacunek i otwartość. Poznajcie ekipę odpowiedzialną za klubokawiarnię No Problem [WYWIAD]

No Problem Maciek Szczurek Bracka 20 Warszawa nowe miejsce klubokawiarnia Going. poleca

No Problem to nowe wegańskie miejsce, które z pewnością wniesie sporo kolorytu do szybko rozwijającej się warszawskiej gastronomii. My porozmawialiśmy z właścicielem i szefową kuchni o ideologii, o szamce i o prowadzeniu lokalu w centrum miasta!

Za powstanie No Problem odpowiada Maciek Szczurek, który dużą część swojego zawodowego życia spędził w agencjach koncertowych i eventowych. Po wyczerpaniu materiału poczuł potrzebę robienia rzeczy w bardziej wyczillowany sposób, a co najważniejsze – po swojemy, na własnych zasadach. Do współpracy zaprosił zaufanych ludzi, ziomów. Szefową kuchni została Maja Wirowska, która wyczynia na Brackiej prawdziwe cuda i udowadnia, jak pyszna może być wege kuchnia!

My oczywiście kilku dań z karty spróbowaliśmy i wszystko na maksa nam podeszło. Beyond Burger? Soczysty, smaczny, a ziemniaczki z pieca miały towarzystwo pysznego, domowego ketchupu. Nuggetsy z boczniaków, arancini z bakłażanem – klasa! Do tego klasyk, czyli makaron z pesto, który smakował dokładnie tak, jak powinien. No i oczywiście wisienka na torcie, czyli homemade kraftowe piwko z esencją herbaty Earl Gray. Czuć różnicę!

cover fot. Andrzej Sieńkowski

Otworzyliście lokal w trakcie wakacji, na chwilę przed rozpoczęciem jesiennego sezonu. Nie obawialiście się pustek, zaryzykowaliście i jak widać – opłaciło się.

Siemanko! Otworzyliśmy nasze miejsce kiedy tylko było to możliwe, a że wypadło w środku wakacji to luz – moim zdaniem zawsze trzeba dawać z siebie maksa. Przełom lipca i sierpnia nie są łatwym czasem dla gastronomii (zwłaszcza w środku miasta i bez ogródka), ale staramy się cały czas i efekty są widoczne – dlatego nie marudzę! Wciąż uczymy się naszego miejsca, jak się nim opiekować i ewidentnie zabawa się dopiero zaczyna.

No Problem Bracka 20 Warszawa vegan Going. poleca Maciek Szczurek

Jak określilibyście wajb i ideologię, która przyświeca No Problem?

Co do ideologii, to moim zdaniem podstawą naszego gatunku jest szacunek. A dla mnie słowo wegan to inaczej szacunek. Za pomocą kuchni roślinnej i eventów chcemy w naszym lokalu promować tę ideologię. Jaram się, ze możesz u nas śmiało zorganizować wystawę, wykład, spotkanie autorskie czy premierę jakiegoś wydawnictwa. Ale może to też być oglądanie meczu NBA, prywatne urodziny czy firmowe kolacje z roślinnym, kozackim cateringiem. Możliwości jest wiele. Co ważne: jeśli ktoś ma dobry pomysł i szuka miejsca by go zrealizować to zachęcamy do kontaktu. Wracając do tematu – nasz lokal jest otwarty absolutnie dla każdego, kto wykazuje się szacunkiem dla innych – to jest fundamentalna zasada przyświecająca No Problem. Jeśli chodzi o wajb to zależało nam by było przytulnie, ciepło i gościnnie, jak w domu. I podobno tak ludzie się u nas czują, więc bardzo się z tego powodu cieszę.

WBIJASZ DO NO PROBLEM? SPRAWDŹ ICH NADCHODZĄCE WYDARZENIA!

A skąd radykalna decyzja, żeby po latach pracy w środowisku agencyjno-eventowym porzucić te zajęcia i założyć wegańską knajpę?

Odkąd za małolata zacząłem pić alkohol myślałem, że najrozsądniej byłoby to robić u siebie (śmiech). A tak na serio – ogarniając koncerty jesteś pośrednikiem pomiędzy danym lokalem a artystami. Praca polega na ciągłym załatwianiu miejscówek, przewożeniu sprzętu – de facto nigdy nie jesteś u siebie. Zaczęło mnie to męczyć. Od zawsze myślałem o własnym lokalu w Warszawie, bo jaram się tym miastem i jego potencjałem. Marzyłem o miejscu, które będzie w równiej mierze dla osób mieszkających tu na stałe, jak i dla turystów, którzy chcą poczuć klimat tego miasta.

No Problem Maciek Szczurek Bracka Going.
fot. Igor Kozak

Czyli istotne były również pobudki społeczno-polityczne?

Społeczne – jak najbardziej. Polityka to dla mnie totalne nieporozumienie. Jesteśmy gatunkiem stadnym i żeby przeżyć musimy trzymać się razem. Podstawą tego wszystkiego, jak już wspominałem, jest szacunek. W moim rozumieniu bycie weganinem to nie tylko dieta, ale właściwa filozofia życia, odpowiednie traktowanie siebie samego, otaczających mnie ludzi, środowiska i przedmiotów. Chcemy działaniem – a nie gadaniem – pokazać, co myślimy.

Poza serwowaniem szamy planujecie organizować wydarzenia mające na celu zwiększanie świadomości ludzi w kwestii m.in. jedzeniowych wyborów.

Odkąd zacząłem urzeczywistniać pomysł na stworzenie No Problem, wiedziałem, że nie może to być jedynie gastro. Czułem, że potrzebuję chociaż małej przestrzeni na dodatkowe, kreatywne akcje. Super, że mam swoje cztery kąty gdzie możemy się realizować. To okazja, żeby ciągle uczyć się czegoś nowego, nie powielać pewnych schematów. Kiedy pracowałem przy koncertach, najważniejsze było ściągnięcie jak największej ilości ludzi na to konkretne wydarzenie – teraz w końcu nie muszę się tym przejmować. Super, że bez napinki mogę zorganizować ciekawy, niszowy event i nie ma znaczenia czy przyjdzie 10, 40 czy 100 osób. Nie chodzi o skalę, ale o jakość. Mam też nadzieję, że przypadkowi ludzie nagle będą stawali się uczestnikami jakichś super wydarzeń, które będą się u nas odbywać. Chciałbym wytworzyć wokół tego miejsca kumatą społeczność.

SĄ TU JACYŚ FANI CIĘŻKICH BRZMIEŃ?

W pewnym momencie zawsze pojawia się bardzo ważne pytanie – kto będzie szefował kuchni i odpowiadał za menu. Jak to wyglądało u was?

Napisałem do mojej kumpeli, Moniki Dąbrowskiej z Hell’s Kitchen i przedstawiłem jej co i jak. Po wysłuchaniu całej koncepcji stwierdziła, że sama nie do końca się do tego nadaje, ale zna kogoś idealnego do tej fuchy. Tutaj muszę nadmienić, że inspiracją i wzorem jeśli chodzi o kuchnię były dla mnie dwa miejsca: Leonardo Verde na Poznańskiej i Wege Miasto przy Placu Bankowym. Co zabawne, kiedy spotkałem się z kumpelą Moniki, Mają, po chwili rozmowy okazało się, że pracowała ona właśnie w Leonardo. Lepiej być nie mogło! Teraz jest naszą szefową kuchni, ma totalną wolność, darzę ją zaufaniem. Jest świadomą weganką, wychowaną w “bezmięsnym” domu, więc totalnie się kumamy. Super, że coraz więcej ludzi przekonuje się, że wege jedzenie jest naprawdę zajebiste.

fot. Igor Kozak

Panuje u was mega luźna, niewymuszona atmosfera. Nie musimy się zastanawiać czy powinniśmy wbić tu na sztywno pod krawatem czy w modnych sneakersach z pierwszego dropu.

Dążyliśmy do tego, żeby wszyscy czuli się tutaj jak w domu. Wykorzystaliśmy używane vintage meble, które otrzymały drugie życie i dodają lokalowi charakteru. Warto wspomnieć, że serwujemy też przygotowane przez nas samych kraftowe piwko! Za te smaki odpowiada browar Abyss który jest częścią NP i który osobiście bardzo polecam. Mamy pyszną APĘ, szalonego Belgijskiego Tripla czy tajemniczą Ayahuaskę…. Chcemy dawać ludziom alternatywy, coś nowego, więc jeśli zrobisz w domu dobrą beczkę piwa to jak najbardziej zapraszamy – opchnij je u nas! Mega nas cieszy, że odwiedzają nas bardzo różni ludzie, którzy w dodatku regularnie powracają – o to właśnie chodziło! Nie ważne jak wyglądasz, ważne jak traktujesz otoczenie.


MAJA, SZEFOWA KUCHNI 

Na jakie wariacje na temat kuchni wegańskiej zdecydowaliście się w No Problem?

To moja autorska kuchnia, gotuję to, co lubię najbardziej i przyrządzam sobie często w domu. W żadnym z dotychczasowych miejsc pracy nie dostałam aż takiej wolności. Jeśli chodzi o menu, to jego cechą jest przede wszystkim sezonowość i opiera się ono w dużej mierze na moich kulinarnych doświadczeniach z podróży. W czasie wyjazdów poznawałam te przepisy, kosztowałam tych potraw i teraz chcę przenieść te smaki tutaj.

Zobacz również

W menu znajdziemy smaki z Kurdystanu czy Korei. Nie tylko oklepana Tajlandia czy Indie, a nawet jeśli, to w nietypowym wydaniu.

Brakuje w Warszawie lokali z nietypowym jedzeniem z odległych zakątków świata. Podróżując, można przekonać się, że jest cała masa świetnych dań zasługujących na podawanie ich w restauracjach. Chciałam wyjść temu naprzeciw i wyszukiwać dań, których nie dostaniemy na mieście. Nie tylko curry, tikka masala i pho.

Jakbyś miała wskazać najmocniejsze pozycje w waszym menu, takie, od których śmiało można zacząć przygodę z kuchnią No Problem?

Nasi goście uwielbiają korean tofu – choć jest to danie bardzo ostre, bo staramy się dokładnie odwzorowywać oryginalne smaki i być może taka ostrość nie podpasuje każdemu. Jeśli ktoś woli łagodniejsze potrawy – koniecznie wypróbujcie orange tofu. Hitem jest też Beyond Burger. To opcja, która dopiero niedawno pojawiła się na rynku. Zrobiony z białka grochu burger ma mięsną strukturę i jest bogaty w składniki odżywcze, przez co może doskonale je zastępować. No i pełna aromatów sałatka z fetą z migdałów – w tym daniu widoczne są wpływy arabskie. 

Dość nietypowo podeszliście też do menu dziecięcego. Dzieci nie dostaną u was klasycznych frytek czy prostych makaronów z pomidorami. 

Chyba wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że dzieci należy żywić w zdrowy sposób. Restauracje bardzo często skazują je na jedzenie frytek czy makaronu, podczas gdy rodzic ma szeroką kartę do wyboru. Fajnie uczyć poznawania wielu smaków z różnych zakątków świata już od małego. Wypracowywać dzieciom smakowe preferencje. U nas dostaną np. naleśniki kakaowe z musem jaglanym czy placuszki brokułowe. I to działa!

SPRAWDŹ NASZĄ SELEKCJĘ „NAJEDZ SIĘ W MIEŚCIE!”





View Comment (1)

Comments are closed

"

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony