Czytasz teraz
Nawiedzone Radio Kapitał, czyli halloweenowe rozmowy o pogodzie ducha
Opinie

Nawiedzone Radio Kapitał, czyli halloweenowe rozmowy o pogodzie ducha

Czy duchy mogą być pogodne? Jak dziś funkcjonują nawiązania do ezoteryki? Po co komu radio i czemu czujemy się przytłoczeni obrazami? Z Anią Kamecką i Zofią Janiną Borysiewicz z Radio Kapitał w Halloween rozmawiamy o zjawach, pracy przy audycji Pogoda Ducha i o tym, dlaczego zmysł słuchu jest tak ważny.

Bogna Świątkowska, dziennikarka prowadząca pierwsze w Polsce audycje hip-hopowe i Grzegorz Laszuk, animator sceny alternatywnej, lider grupy parateatralnej Komuna Otwock, mieli zajawkę na zrobienie radia. Korzystając z zasobów Bęc Zmiany, Komuny Warszawa i grantu warszawskiego MSN powstało wyjątkowe Radio Kapitał.

Działające dopiero od 4 miesięcy już zdążyło zgromadzić wokół siebie pokaźne grono barwnych osobowości, które manifestują się w autorskich audycjach tworzonych pro bono. Jedną z nich jest Pogoda Ducha prowadzona przez Anię Kamecką i Zofię Janinę Borysiewicz.

Pomysł na Pogodę Ducha zrodził się dawno temu u Ani, koordynatorki projektów w Rotacyjny Domu Kultury na Jazdowie, aktualnie piszącej doktorat poświęcony somaestetyce i jej zastosowaniu na gruncie instytucji sztuki. Gra słów odzwierciedla tematykę – zjawy, widma i przeróżne stany klimatyczne, a wszystko to wyrażone przez wybrane do nagrań utwory.

Zofia, z zamiłowania typografka, na co dzień pracująca w trzecim sektorze jako graficzka, zawsze chciała prowadzić audycje. Kiedy wróciła z wymiany studenckiej zgłosiła się do Bęc Zmiany, żeby zrobić dla nich mixtape. Po długiej przerwie od opublikowania go na souncloudzie, wróciła do swojego dawnego marzenia zjawiając się na jednym z pierwszych spotkań redakcji Radio Kapitał.

W duecie dziewczyny wymieniają się muzycznymi inspiracjami w każdy poniedziałek.

Zofia i Ania, fot. Milena Soporowska

Jak “pogodne duchy” spędzą Halloween? 

A: Halloween to dla mnie jednak bardziej Dziady. Zwykle spędzam zaduszki z rodziną i lubię wtedy po raz kolejny słuchać rodzinnych opowieści o tych, których nie miałam możliwości poznać. Oczywiście nie lubię tłoku na cmentarzach, ale z drugiej strony tzw. grobbing trochę mnie fascynuje.

Z: Dla mnie Halloween to bardziej niż dzień duchów, dzień imienin mojego brata więc złożę mu życzenia. W tym czasie będę w bardzo mglistym Porto, więc pójdę zgubić się pomiędzy ulicami, których końca nie widać.

W Radio Kapitał swoją duchologiczną audycję prowadzicie w duecie. Czym właściwie jest Radio Kapitał? Co odróżnia je od innych stacji?

Zofia: Odróżnia je przede wszystkim to, że jest inicjatywą społecznościową – jest budowane przez społeczność, która się wokół niego wytworzyła, ale też samo w sobie, jako medium, tę społeczność przyciąga. Z jednej strony są ludzie, którzy tworzą audycje, a z drugiej  słuchacze, osoby wspierające nas jako akcjonariusze poprzez wykupywanie akcji-cegiełek. Staramy się, żeby szło to w kierunku inicjatywy wspólnotowej. 

Czy to też oznacza, że można do Was przyjść z jakimś pomysłem na audycję i po prostu go u was zrealizować? 

Z: Jeśli masz jakiś pomysł, wysyłasz maila i opisujesz w nim to, co chcesz zrobić. Dostajesz dostęp do kalendarza i do plików z instrukcją, która pomaga wdrożyć się w radiową rzeczywistość. Dzięki temu możesz zrealizować u nas swój projekt. 

Czyli można być po prostu amatorem? Nie trzeba mieć żadnego doświadczenia?

Z: Tak, po prostu trzeba chcieć to robić i być świadomą tego, że jest to zobowiązanie –  udostępniamy platformę, ale wymagamy też rzetelności i zaangażowania. 

Ania – Ty zgłosiłaś się do Radia Kapitał ze swoim pomysłem.

Ania: Od dłuższego czasu chciałam zrobić audycję pod takim tytułem. Zosia prowadziła już w Radio Kapitał swoją audycję Reisefieber, a ponieważ dobrze rozumiemy się muzycznie, zaproponowałam jej, żebyśmy zrobiły tę audycję razem. To o tyle śmieszne, że wcześniej nie znałyśmy się zbyt dobrze, chociaż połączyła nas muzyka. 

Wydawać by się mogło, że audycja radiowa jest czymś raczej anachronicznym, rzadko wybieranym przez współczesnego odbiorcę. Tymczasem rosnąca popularność Radio Kapitał czy np. radia NTS sprawia, że coraz więcej osób zaczyna powracać do takiej formy wyrazu. Jakie niepowtarzalne możliwości daje radio? Co Was osobiście przyciąga do takiej a nie innej formy prezentacji?

Z: Teraz wszystko przenosi się na podcasty i taka forma przeżywa drugą młodość. Wynika to trochę z tego, że obecnie wszystko produkowane jest pod użytkownika –  ty wybierasz, kiedy będziesz czegoś słuchać. Nasze radio łączy te dwie opcje – studio na żywo, gdzie można się fizycznie spotkać i które jednoczy, a jednocześnie kanał na mixcloudzie, gdzie wrzucamy nagrane audycje. Różnica pomiędzy radiem a innymi mediami jest taka, że radio serwuje zdecydowanie mniej bodźców, co sprawia, że łatwiej jest się skupić na przekazie. 

A: Czuję się wizualnie przemęczona, unikam nawet oglądania teledysków, lubię seriale, ale oglądam je raczej w tle, np. przy gotowaniu. Na co dzień też dużo czytam, więc słuchanie audycji radiowych czy audiobooków przynosi mi ulgę. Lubię słuchając wykonywać właśnie te schematyczne czynności, rozwieszać pranie, sprzątać. Poza tym Pogoda Ducha jest o muzyce i od początku miała być rodzajem słuchowiska. Twoim głównym zmysłem staje się wtedy słuch, dzięki temu wchodzisz w specyficzny rodzaj relacji z osobą prowadzącego – nawet jeśli jest ona wyobrażona.

Z: Ja w sumie często wolę nie wiedzieć, jak wyglądają ludzie, którzy mówią do mnie w radiu. Pamiętam takie absolutne zaskoczenie, kiedy odwiedzałam radio i nagle okazywało się, że osoba którą znam “z głosu” i którą wyobrażałam sobie bardzo konkretnie zupełnie inaczej wygląda. 

Zofia i Ania w studiu Radia Kapitał w warszawskim MSN, fot. Milena Soporowska

To jest często bardzo duży dysonans. 

Z: To jest często mocniejszy dysonans niż kiedy czytasz książkę i potem oglądasz film na jej podstawie. Jest coś bardziej intymnego w puszczaniu czyjegoś głosu – wydaje mi się, że  jest wtedy mniej kreacji. Rozważaliśmy zrobienie u nas videostreamingów, ale nie wszystkie audycje mają sens w takiej wersji. Poza tym brak wizji to też zaleta w czasach, w których jesteśmy bombardowani obrazami.  

A: Byłam zniesmaczona, kiedy zobaczyłam, że ludzie tworzą livestreamingi z audycji radiowych (śmiech). Tak jak mówi Zosia, słuch jest zmysłem, który powoduje, że czynność słuchania jest intymna.

Wasza ulubiona audycja? Jakiś program radiowy, który szczególnie zapadł Wam w pamięć? 

A: Kiedy byłam mała lubiłam słuchowiska na płytach winylowych i pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobił na mnie “Jacek i Placek – o dwóch takich co ukradli Księżyc”. Stanisława Celińska gra tam matkę chłopców i w pewnym momencie śpiewa rozpaczliwą piosenkę o tym, że ich zagubiła, błąkając się gdzieś po bagnach. Ta piosenka wywarła na mnie mocne wrażenie emocjonalne. Nie słuchałam jednak nigdy zbytnio radia, jak tylko dowiedziałam się o programach peer2peer, moim głównym źródłem muzyki był piękny program Soulseek. Jeśli chodzi o radio to lubiłam bardzo audycję Piotra Miki Strzały Znikąd – miał świetny klimat. niektóre odsłuchy pamiętam do dzisiaj.

Z: Jak jeszcze byłam w podstawówce i miałam 12, 13 lat bardzo dużo słuchałam Radiostacji. Nie pamiętam konkretnych nazw audycji ale pamiętam radość z odkrywania nowej muzyki. Szczególnie zapadła mi w pamięć piosenka zespołu Afro Kolektyw i słowa refrenu “już jako mikroskopijny młokos najbardziej lubiłem, gdy Murzyn bił w kokos”. I choć teraz brzmi to może okropnie, to ta piosenka była o tym, żeby robić to, co się chce, bez względu na oczekiwania rówieśników i społeczeństwa. Główny bohater marzył o tym, żeby śpiewać jak afroamerykanin. Przekaz był dla mnie bardzo ważny, bo w tym czasie miałam podobne rozkminy na temat wymagań innych. 

W Radiu Kapitał bardzo lubię Po nutce do głębka Pawła Gawlika, gdzie m.in. Laura Wandruś prowadzi prognozę pogody na podstawie piosenek Boba Dylana, a Paweł za pomocą piosenek porusza ważne problemy społeczne, np. globalne ocieplenie. Lubię też audycję Węsz Katarzny Korytowskiej i Kaji Domińskiej o zapachach i Na obrzeżach Michała Wieczorka. Oprócz tego wieloodcinkowe słuchowiska w CBC Radio. 

Jak Wy przygotowujecie się do audycji? Jak się pracuje Wam w duecie? Każda do tej pory miała swój temat przewodni. 

Zofia i Ania, fot. Milena Soporowska

A: Na razie robimy to bardzo chaotycznie – uczymy się tego. Brak czasu powoduje, że dużo rzeczy robimy spontanicznie.

Zobacz również
ikony motoryzacji

Z: W mojej audycji autorskiej Reisefieber, muzykę puszczają głównie zaproszeni przeze mnie goście. Dzięki Pogodzie Ducha mogę bardziej dać upust swojej kreatywności selekcjonując utwory. W duecie z Anią czuję się większą  motywację.

Ciekawe jest to, że poprzez audycję właściwie się poznajecie – narzędziem w tym poznawaniu się są piosenki.

A: Mamy żarcik, że jestem „muzą” tej audycji, a Zosia to „spiritus movens” – czuję, że w momentach, kiedy bym się wycofała albo zawahała, Zosia podtrzymuje mój zapał. Ja z kolei podrzucam tematy i pomysły, a jest ich sporo. Poza tym forma jest otwarta ponieważ poznajemy się poprzez tę audycję. Jestem też bardzo ciekawa pomysłów Zosi.

Nazwa „Pogoda Ducha” i Wasza oprawa wizualna przywodzi na myśl historie o zjawach, wypełnione tajemniczymi  motywami opowieści. Jest to też rodzaj humorystycznego puszczenia oka do popkulturowych duchów i wizji świata niematerialnego. Jaki jest Wasz osobisty stosunek do szeroko rozumianej ezoteryki i duchowości? Czemu zdecydowałyście się na takie nawiązania?

 A: To jest dla mnie duży temat, który po części wiąże się z tematem mojego doktoratu, gdzie z kulturoznawczego punktu widzenia interesują mnie różne praktyki scalające ducha i ciało, a które często wywodzą się ze wschodnich praktyk duchowych oraz znajdują ujście we współczesnej ezoteryce. Natomiast jeśli chodzi o wizualną stronę audycji, to jesień jest dla mnie porą roku, kiedy czuję przypływ sił witalnych i kreatywnych, odwrotnie niż na wiosnę, kiedy w marcu przesilenie mnie dobija i czuję, że potrzebuję wtedy dodatkowo o siebie zadbać. Jesień więc nie jest mi straszna. Chowam letnie ubrania, wyciągam golfy, a zmianę pór roku celebruję strojem; mam małą kolekcję żółtych, pomarańczowych czy zgniłozielonych płaszczy, koszul i chust w jesienne liście. To taka sezonowa mimikra, która powoduje, że nie tracę pogody ducha. Przebranie w prześcieradła w jesienne liście to też taki mój wewnętrzny auto-żarcik. 

Od kiedy zaczęłaś się interesować ezoteryką? 

A: W moim przypadku nie miałam za bardzo wyboru – kiedy się rodziłam, a był to dość ciężki poród, moja mama zaliczyła metafizycznego tripa. Już jakiś czas po powrocie do domu ze szpitala przypomniała sobie że, long story short, zobaczyła wtedy moją duszę – było to silne doświadczenie, a nie jest religijną osobą. Nie myślałam o tym dużo jako dziecko, ale na pewno wpłynęło to na to, że oswoiłam się z myślą, że tak, być może mam duszę i zdecydowała się ona w taki a nie inny sposób zmaterializować na tym świecie. Oprócz tego, być może jest to też kwestia lat 90. i panujących wówczas ezoterycznych klimatów, ale moje ulubione zabawy zawsze były związane z ezoteryką – to był naturalny świat, w którym się realizowałam. W ten sposób moja wrażliwość mogła się ujawnić. Nic więc dziwnego, że magiczne myślenie jest u mnie silnie rozwinięte i słusznie, bo przydarzyło mi się już sporo magicznych historii. Lubię to i lubię też obserwować jak ezoteryka przejawia się w kulturze. W ramach Pogody Ducha planujemy też zrobić razem z Marią Pankowską mały kącik astrologiczny Astrofaza, gdzie będziemy puszczać piosenki związane z astrologią.

A Ty Zofia jak się odnajdujesz w stylistyce, którą zaproponowała Ania? 

Z: Mnie to bawi i mam do tego ciepły stosunek, ale nie traktuję tego tak do końca poważnie. Chodzi o to, że to jest dla mnie pewna stylizacja, gra słów, konwencja – kiedy myślę o “pogodzie ducha” to myślę raczej o pogodnym nastroju niż o duchach. 

A: Dla mnie pierwotnie Pogoda Ducha miała być audycją o pogodzie, o duszy, o rozmowach o pogodzie i o rozmowach o stanach ducha. Jestem bardzo słaba w small talki ale rozmawianie o pogodzie uważam za przyjemną i w zasadzie ważną rzeczą – te stany zewnętrzne tak bardzo łączą się z wewnętrznymi, metafory podrzucają się same, jest to dobry początek rozmowy.

Czy ta audycja w Radio Kapitał jest w takim razie sezonowa? Czy te duchy będą mieć inne prześcieradła na na zimę? 

A: Tak, jak najbardziej tak. W tym momencie trwają poszukiwania prześcieradła.

Z: Od początku wiedziałyśmy, że chcemy być działać jak dobry warzywniak – sezonowo i lokalnie. haha! . 

Szukacie sposobów na spędzenie Halloween? Na naszym blogu znajdziecie propozycje od nas i wirtualnej blogerki Sary Kosmos

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony