Czytasz teraz
Bamba Pana & Makaveli i inne festiwalowe sensacje ostatnich lat
Opinie

Bamba Pana & Makaveli i inne festiwalowe sensacje ostatnich lat

Bamba Pana Makaveli Plac Zabaw OFF Lado w Mieście Going.

Przychodzi taki moment, w którym nie wiedzieć czemu mało popularny artysta zyskuje w Polsce status kultowego. Tak właśnie stało się z tanzańskim duetem Bamba Pana & Makaveli.

Akurat ten przypadek lekko nas zdziwił. Dlaczego? Muzyka Bamba Pana & Makaveli to wcale nie jest przystępna i łatwa w odbiorze sprawa. Spora część tzw. normików nie będzie w stanie przyjąć tak intensywnej, polirytmicznej i szybkiej muzyki, a już na pewno nie będzie czerpać radości ze słuchania, że o tańcu nawet nie wspomnimy. Zresztą, o prężnie się rozwijającej afrykańskiej scenie pisaliśmy już w tym artykule –stamtąd dowiecie się m.in. co to gqom, kwaito czy singeli.

A jednak – stało się! Dla nas już samo zaproszenie duetu z Dar Es Salaam na OFFa było zaskoczeniem. Wystarczy wspomnieć, że ich ubiegłoroczne występy na krakowskim Unsoundzie były ich pierwszą wycieczką poza granice swojego kraju – Tanzanii. Grubo.

W Krakowie zagrali podczas imprezowej nocy w Hotelu Forum, a także dzień później w progach klubu Szpitalna 1. Oba występy przyciągnęły sporą liczbę zainteresowanych świeżym tematem, jakim jest wytwórnia Nyege Nyege Tapes i gatunek singeli. Ale żeby to się aż tak przyjęło na zdecydowanie większym i bardziej popularnym OFFie?

Doskonale znamy w Polsce przypadki, kiedy artyści raczej niewarci aż takiej uwagi zyskali u nas wyjątkowy status. Dowodem na to mogą być przypadki Kodaline, Jessie Ware, Archive, Kiasmos czy GusGus. Wszyscy ci artyści wracają do nas (zbyt) często i przeważnie kończy się to mini-trasą po całym kraju. OFF Festival natomiast wykreował kilka znacznie ciekawszych muzycznie trendów – niektóre z nich miały dość krótki żywot, ale zasłużone pochwały zebrały. Do najważniejszych z nich z pewnością trzeba zaliczyć koncert Mitch & Mitch ze Zbigniewem Wodeckim w 2013 roku – eksplozja entuzjazmu i niesamowicie ciepłe przyjęcie tego projektu zaowocowało późniejszym albumem i koncertami w całej Polsce. Warto również wspomnieć o zaskakująco dobrych występach Wednesday Campanella (2018), rapowego składu Ho99o9 (2015) czy Big Freedia (również 2018).

W ramach ciekawostki sprawdźcie naszą selekcję offowych sensacji!

Omar Souleyman 

Z syryjskich wesel prosto do europejskiego undergroundu. Spory wpływ na światową karierę Omara Souleymana mieli Four Tet oraz Modeselektor, którzy produkowali dla niego muzykę i wypuszczali ją w swoich wytwórniach. Pierwszy występ sympatycznego Araba miał miejsce na OFF Festivalu w 2011 roku. Artysta regularnie wracał potem do Polski – World Wide Warsaw, Teatr Szekspirowski, Tauron Nowa Muzyka czy Smolna. Co robi aktualnie? Dwa lata temu wydał swój ostatni album, a od tego czasu słuch o nim zaginął. Czyżby szykował się na powrót?

Ata Kak

Zobacz również

Historia Ata Kak to prawdziwy wyciskacz łez z happy endem. Jego album Obaa Sima ukazał się pierwotnie we wczesnych latach 90. w Ghanie. Wtedy nie zrobiła żadnej furory, kto miał słyszeć – ten słyszał. Potem artysta wyemigrował do Niemiec i Kanady całkowicie porzucając muzyczną ścieżkę. I w zasadzie na tym mogłaby zakończyć się ta opowieść. Tyle że do materiału dokopał się Brian Shimkovitz, którego blog (a później wytwórnia) Awesome Tapes from Africa polegał na diggowaniu zapomnianych afrykańskich perełek i wypuszczaniu ich w świat.

Nâ Hawa Doumbia, DJ Katapila, Hailu Mergia czy właśnie Ata Kak to jedni z najbardziej znanych artystów w katalogu. W 2016 roku sympatyczny staruszek rozkręcił na Scenie Eksperymentalnej niesamowitą imprezę, o której mówiło się długimi miesiącami, a później wpadł jeszcze do Warszawy. W sumie to nie obrazilibyśmy się za jakiś kolejny koncercik.

Islam Chipsy

Egipski zespół spotkała bardzo podobna sytuacja jak Bamba Pana & Makaveli. W 2016 roku na główną scenę nie dotarli m.in. GZA, Anohni i Wiley, a Islam Chipsy wskoczyli na zastępczy slot. Dzień wcześniej porwali tłumy swoją wizją północnoafrykańskiego disco – lekko kiczowatego, ale radosnego i bezpretensjonalnego. Wiecie, weselny, szybki keyboardzik, odrobina etniczności i charakterystyczny arabski wokal. A do tego wszystkiego dwie perkusje – no to już całkiem szalona sprawa. Zjeździli później całą Europę, a do Polski wracali m.in. w ramach wydarzeń Distorted.

To tylko część z (raczej) krótkotrwałych i niespodziewanych trendów, jakie dał nam katowicki festiwal. Jeśli nie byliście na Unsoundzie czy OFFie, a chcecie poznać muzykę Bamba Pana & Makaveli – koniecznie wpadajcie w czwartek na Plac Zabaw. Jeśli już ich widzieliście – prawdopodobnie będziecie chcieli zobaczyć po raz kolejny. Tak czy inaczej, w tej sytuacji przegranych nie ma. Sytuacja win-win, widzimy się nad Wisłą!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony