Czytasz teraz
„Pokój do słuchania” – mikroświat stworzony przez Hanię Rani i studio Zmir
Kultura

„Pokój do słuchania” – mikroświat stworzony przez Hanię Rani i studio Zmir

W warszawskim pawilonie Zodiak stanął niewielki drewniany labirynt, gdzie w wydzielonych pomieszczeniach dochodzi do dialogu architektury i muzyki. Wystawa Pokój do słuchania jest oazą dla tych, którzy poszukują wyciszenia, kontemplacji i uważności. To o tyle ważny punkt na galeryjnej mapie stolicy, że leży w jej samym centrum – miejscu naznaczonym przez wszechobecny szum i hałas.

Nie przywykliśmy do przywiązywania dużej wagi do warunków, w jakich słuchamy muzyki. W tramwajach zakłócają ją rozmowy współpasażerów, komunikaty o następnych przystankach albo kaskady powiadomień ze smartfonów. Podczas zakupów jej generyczna odmiana rytmizuje wkładanie kolejnych produktów do koszyka. Na domówkach rozbrzmiewa z przenośnych głośników: im gorsza jest ich jakość, tym większe prawdopodobieństwo, że stopi się w jedną całość i nawet Shazam jej nie rozpozna. Nawet z koncertów, gdzie pracują całe sztaby akustyków, nierzadko wychodzimy rozczarowani soundsystemem.

Dodajmy do tego zgiełk płynący z wielu źródeł. Samoloty, samochody, agresywne slogany reklamowe czy pracujące maszyny nie dają spokoju nawet w nocy. Nie mylą się ci, którzy przekonują o zanieczyszczeniu hałasem – narażeniu na dźwięki o wysokim natężeniu. Ekolodzy muzyki twierdzą, że konsekwencją tego nie jest jedynie stopniowe pogarszanie się słuchu. Stajemy się bardziej rozdrażnieni i przebodźcowani. Trudniej nam się skupić, a co za tym idzie, docenić dźwięki i bezpośrednie otoczenie.

wystawa „Pokój do słuchania” w Warszawskim Pawilonie Architektury Zodiak / fot. Stanisław Bryś

Boso przez labirynt

Wystawa Pokój do słuchania, którą jeszcze do 11 września można zobaczyć w Warszawskim Pawilonie Architektury Zodiak, nie ma ambicji rozwiązania tych problemów. Byłoby to zresztą niemożliwe. To zagadnienia o globalnej skali, rozciągające się na różne sfery życia, tylko częściowo zależne od samego słuchacza. Autorzy ekspozycji – pianistka Hania Rani i założyciele studia Zmir (Jan Szeliga, Łukasz Palczyński) – nie dokonują nawet ich kompleksowej diagnozy. W niewielkiej przestrzeni zlokalizowanej przy pasażu „Wiecha” zbudowali za to mikroświat, który oferuje gościom inne spojrzenie na związki przestrzeni i dźwięku.

Pokój do słuchania
wystawa „Pokój do słuchania” w Warszawskim Pawilonie Architektury Zodiak / fot. Stanisław Bryś

W Zodiaku stanął drewniany labirynt prowadzący do większych, specjalnie wydzielonych pomieszczeń. Goście pawilonu są zaproszeni do zdjęcia butów przed ich zobaczeniem, żeby ich doświadczenie było jak najbardziej komfortowe. Całej wizycie akompaniuje zapętlona kompozycja stworzona przez Hanię Rani. Nagrania kapiącego deszczu, wiatru i płynącej wody uzupełnia w niej łagodny, leniwie snujący się ambient. Łatwo zatracić się w takim pejzażu dźwiękowym i zapomnieć o tym, że tylko półprzezroczysta szyba oddziela nas od zdecydowanie głośniejszego świata. Ten zaś, skąpany w słońcu, zdaje się być zdecydowanie bardziej odległy. Upłynniają się kontury ludzi, nie widać szyldów otaczających pasaż „Wiecha”.

Na własnych zasadach

Artyści stojący za Pokojem do słuchania nie określili arbitralnie, w jaki sposób widzowie powinni go użytkować. Jedyną rzuconą przez nich podpowiedzią jest krótki tekst kuratorski, w którym zasygnalizowano, czym jest cisza. – To nie jest – wbrew pozorom – przeciwieństwo czy brak muzyki, ale brak materii, przewodników dźwięku: rzeczy, ludzi, wody, elementów krajobrazu – przekonują. Projektowanie budynków jest dla nich równoznaczne z projektowaniem przestrzeni akustycznej. Tak rozumiane stwierdzenie, że tony i rytmy w różnych miejscach rozchodzą się inaczej, nie jest niczym odkrywczym. W drewnianym labiryncie, wyizolowanej przestrzeni zachęcającej do swobodnej eksploracji, nabiera jednak mocy i skłania do refleksji.

Pokój do słuchania to miejsce relaksu, kontemplacji i wyciszenia. Można w nim uciąć drzemkę, nadrobić rozdział ulubionej książki albo rozłożyć kompozycję Hani Rani na czynniki pierwsze. Brak rozpraszaczy pozwala skoncentrować się na zapachu drewna, sobie i muzyce, która w zależności od pozycji (leżącej, stojącej, siedzącej) nabiera innego wymiaru. Wyostrzenie jednego zmysłu – podobnie jak w słynnej kaplicy Marka Rothko w Houston – stoi w opozycji do przeładowania treściami, jakiego doświadczamy na co dzień.

Zobacz również
Władca Pierścieni

Pokój do słuchania
wystawa „Pokój do słuchania” w Warszawskim Pawilonie Architektury Zodiak / fot. Stanisław Bryś

Wyjście z Pokoju do słuchania – zwłaszcza gdy zatraci się w nim rachubę czasu – może być niemałym szokiem. Nie da się wyłączyć zgiełku rozpędzonego miasta jednym pstryknięciem. Cel twórców został jednak spełniony z nawiązką. Po wyjściu na pasaż „Wiecha” trudno nie pokusić się o choćby cząstkowe wyobrażenie świata, w którym słuchamy uważniej. Świecie, gdzie architektura sprzyja dźwiękom, a my uczestniczymy w tej relacji na własnych zasadach.

Pokój do słuchania jest otwarty dla gości do niedzieli 11 września, w godzinach 12-19. 8 i 9 września organizatorzy wystawy zapraszają na wieczorne odwiedziny. Więcej szczegółów dotyczących możliwości zobaczenia labiryntu po zmroku zawarto TU.

Sprawdź też: objazdowa wystawa Turnusu – Skądinąd

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony