Czytasz
Sensorysie – wrażeniowy raj dla najmłodszych w nieoczywistym wydaniu

Sensorysie – wrażeniowy raj dla najmłodszych w nieoczywistym wydaniu

sensorysie

Prawda o miejscach zabaw dla dzieci jest taka, że dzieciaki lubią, gdy jest głośno, wszystko się świeci i ogólnie jazda. Oczywiście cenę za to płacą rodzice, którzy potem muszą takie przestymulowane dziecko przywiązywać pasami do łóżka, mając nadzieję, że jakimś cudem po 4 godzinach szaleństwa maluch wróci do pełnej stabilności.

Z drugiej strony ta prawda wcale prawdą nie jest. Łatwo to zobaczyć po każdym szkrabie, który umie odlecieć na kilka godzin trzymając w ręku kijek i wyobrażając sobie, co z tym kijkiem można zrobić. Tak naprawdę na tej zasadzie opiera się nowa fala wychowawcza, która oferuje dzieciom rozrywkę, ale trochę bardziej stonowaną w przekazie, dając możliwość wykazania się umysłom naszych dzieciaków, ich wyobraźni, otwierając przed nimi szansę na bycie kreatorami własnej zabawy.

Ostatnie lata pozwoliły rodzicom wyedukować się w tym, jak można spędzić czas z dzieckiem fajnie, ale nie wchodząc do oka cyklonu, gdzie naćpane cukrem małe potwory wspinają się na każdego dorosłego, a ich wrzask przebija wasze bębenki.

Sensorysie

Mój syn dopiero co skończył 6 lat. Okres pandemii spowodował, że ostatnie dwie imprezki urodzinowe nie odbyły się w pełnej wersji, dlatego bardzo zależało nam na tym, aby teraz odnaleźć miejsce, które pozwoli mu się dobrze bawić, ale zarazem nie będzie dla niego jednym wielkim stymulantem. Wybór prosty nie był. Ostatecznie padło na Sensorysie – jedną z najnowszych miejscówek w Warszawie, która znajduje się na Mokotowie i, jak informują założyciele, jest największą sensoryczną przestrzenią w mieście.

Po pierwsze – czym jest sensoryka. To możliwość rejestrowania informacji ze świata zewnętrznego przez nasze narządy zmysłu. Chodzi o to, aby dać dziecku możliwość rozwoju tych zmysłów. I tak zabawa w błocie – jest sensoryką, brudną, ale taplanie się i budowanie zamków pozwala ćwiczyć zmysł dotyku. W ostatnich latach coraz częściej mówi się o zaburzeniach integracji sensorycznej – to sytuacja, w której dzieci mają trudności z wykonywaniem czynności przez nadmierną ruchliwość czy kłopoty z koncentracją. Oczywiście miejsca zabaw, w którym wszystko gra, ma 815 kolorów i jest straszliwie głośnie nasilają tego typu problemy, dlatego takie miejsce jak Sensorysie daje dzieciakom nie tylko zabawę, ale też pomoc w rozwoju.

Sensorysie
Sensorysie

Zacznijmy od tego, że przestrzeń Sensorysiów na pierwszy rzut oka zaskakuje prostotą. Nie ma tego, do czego rodzice musieli się przyzwyczajać przez lata we wszystkich tuypowych salach zabaw. Są za to fajne proste atrakcje, takie jak wielki język, w który można zawinąć dziecko, czy las przez który można przebiec odbijając od siebie „liście”. Sensorysie nie mają miliona różnych atrakcji – dzięki temu dzieci łatwiej umieją skupić się na zabawie, w której biorą udział, zamiast co sekundę rozkojarzać się i zaczynać zabawę z kolejnych świecącym się ustrojstwem. Ważnym miejscem w Sensorysiach jest labirynt sensoryczny – oddzielna przestrzeń, do której zaprasza przebrana za królika prowadząca, która pozwala na odczuwanie wrażeń wszystkim zmysłom.

Sensorysie

Ale wróćmy na chwilę do urodzin mojego syna.

Prawda jest taka, że gdyby mój syn dostał patyk i piłkę i przyszliby do niego koledzy i tak bawiłby się przez 3 godziny. Niestety ja bym był ofiarą tej rozrywki, bo pewnie musiałbym bawić się z nimi. A tak w Sensorysiach na urodzinach dzięki bogu przejęły moją rolę animatorki. Poza zabawą po prostu w sensorycznej sali – zjeżdżaniu ze zjeżdżalni, czy zawijaniu się we wspomniany jeżyk, prowadzone były zajęcia w Sali urodzinowej.  I były to zajęcia ciekawsze niż zwykle. Nie było walenia piniaty, która może i jest fajną rozrywką, ale mimo wszystko masakrowanie kukły, aby dostać słodycze ma pewne negatywne skojarzenia. Zamiast tego przeprowadzono eksperymenty, które mój syn określił jako „bardzo fajne”. I szczerze przyznam, że trudno o lepszą rekomendację, ponieważ piszę ten tekst w dzień, gdy może grać w gry i fakt, że w ogóle odpowiada grając z „Minecrafta” to cud.

Sensorysie
Sensorysie

Podobnie wypowiadał się mój starszy syn, który ma spektrum, przyznał on, że bawił się naprawdę dobrze. Mógł pobyć w swoim świecie, bawić się wykorzystując oferowane zabawki pozwalające na użycie swojej wyobraźni – w tym jest mistrzem. Dlatego dla niego Sensorysie okazały się miejscem, gdzie jego umiejętność organizowania zabaw i współpracy z dzieciakami była wyjątkowo potrzebna. Nie było zamkniętych ram w tej zabawie, była tylko wyobraźnia i robienie tego, na co miał ochotę.

Sensorysie

Sensorysie są spokojnym i niekonwencjonalnym miejscem, w którym wasze dzieci będą się bawiły, a nie zamieniały w małe potwory szukające ofiar. Oczywiście na ten drugi rodzaj zabawy też jest czasami miejsce, ale jeśli macie ochotę na trochę mądrzejszą, bardziej rozwojową, a co najważniejsze cichszą zabawę – znajdziecie ją właśnie tam.

I trudno nie docenić też faktu, że tuż obok jest jedna z najlepszych lodziarni w Warszawie i najlepsza humusiarnia.

Więcej ciekawych miejscówek dla dzieci

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone