Czytasz teraz
Street art z gliny ulepiony. Poznajcie Słońce w Lipcu
Kultura

Street art z gliny ulepiony. Poznajcie Słońce w Lipcu

Staram się montować moje prace na miejscach zaniedbanych lub zniszczonych. Chciałbym, aby moje tabliczki czy figurki nadawały im nowe życie mówi anonimowy twórca z Warszawy. Jego pomysłowe, nadające kolorytu ulicom prace zaczynają cieszyć się coraz większą popularnością.

Najstarsze posty na instagramowym koncie @slonce_w_lipcu prezentują obrazy olejne. Dużo tu obłych, zdeformowanych kształtów i lekko wypłowiałych barw. Na płótnach wylądowali ludzie pływający w dużym kieliszku wina, wąż owinięty wokół długiej, smukłej nogi i płatki śniadaniowe układające się w wymowny napis ANOTHER FUCKING MORNING. Symbolicznym podsumowaniem tych prac jest ta, w której łóżko o standardowych rozmiarach wiruje w oku kolorowego cyklonu. Obecny w każdym domu mebel najwyraźniej posiada nadprzyrodzone moce. Przyziemność spotyka niezwykłość, a codzienność surrealizm.

Glina wymaga cierpliwości

W pewnym momencie twórca porzucił pędzel i przeszedł w stronę gliny. –Gwarantuje większą dowolność. Możesz z niej tworzyć różne rzeczy: od figurek, po kubki, aż po tabliczki – przekonuje w rozmowie z Going. MORE. W pracach wykorzystuje jej samoutwardzalną odmianę. – Jest bardzo łatwa w obsłudze, więc nie trzeba mieć specjalnych narzędzi, pieców czy pomieszczeń. Charakteryzuje się tym, że wysycha samoistnie, dlatego po wyjęciu z opakowania trzeba ją trzymać w zamkniętym pudełku – dodaje. Zapytany o to, czego wymaga praca z tym tworzywem, wskazuje na cierpliwość. – Dzieła w trakcie formowania potrafią bowiem się rozpadać, bo glina mogła już w niektórych elementach zaschnąć i nie być wystarczająco lepiąca. Aby temu zaradzić, można stworzyć najpierw szkielet figurki. Używam do tego drutu i gliny – tłumaczy.

Po ulepieniu serii fikcyjnych postaci Słońce w Lipcu zainspirował się rodzimą estradą. Wykonał wówczas gliniane podobizny Quebonafide, Taco Hemingwaya, Okiego czy Young Leosi. Imitującą siebie figurkę docenił inny bohater rapgry, Bedoes 2115. Jej twórca nie pociągnął jednak długo hip-hopowego cyklu. Uznał, że pora na to, żeby jego prace pojawiły się w przestrzeni publicznej.

Street art w stolicy: ości na Rybnej, filiżanki na Kawczej

– Jeżdżąc po Warszawie, zauważyłem, że poza graffiti nie ma zbytnio innych form wyrażania sztuki ulicznej. Chciałem stworzyć coś, co spodoba się przechodniom. Wpadłem na pomysł tworzenia tabliczek, które przedstawiają nazwę ulicy. Umieszczam je obok plakietki z nazwą, aby każdy mógł domyślić się, dlaczego dana praca tu wisi wyjaśnia nasz rozmówca. Do zadania nie podchodzi z mimetyzmem: raczej znów bawi się kształtami, kolorami i skojarzeniami.

Na Syreny rybio-ludzkie patronki pływają w puszce. Czaperską ubogaca podobizna człowieka z dwiema czapkami, a Zajęczą zwierzę trzymane za uszy. Do takich pomysłów twórca przemyca ducha realizmu magicznego, który wcześniej gościł u niego na płótnach. Teraz ponownie zestawia ze sobą niezwykłość i pozornie szarą codzienność. – Staram się montować moje prace na miejscach zaniedbanych lub zniszczonych. Chciałbym, aby moje tabliczki czy figurki nadawały im nowe życie przekonuje.

street art
Street art z gliny ulepiony: Praca autora konta @slonce_w_lipcu / fot. dzięki uprzejmości Autora

Wyłom w murze miniaturową galerią sztuki

Gliniane reliefy Słońca w Lipcu nawiązują tematycznie do nazw konkretnych arterii albo przeznaczenia budynków. Powyższy rząd aut przy Samochodowej twórca przytwierdził choćby do ściany zaniedbanego garażu. Równolegle w portfolio streetartowca zaczęły pojawiać się też prace, w których topografia schodzi na drugi plan. Czasami wystarczy mu bowiem tylko nieoczywista perspektywa albo wyłom w murze. – Dla przykładu: ostatnio na ścianie jednego z opuszczonych budynków wykorzystałem brak cegły, aby zmieścić tam figurkę zdradza artysta.

Street art z gliny ulepiony: Praca autora konta @slonce_w_lipcu / fot. dzięki uprzejmości Autora
Street art z gliny ulepiony: Praca autora konta @slonce_w_lipcu / fot. dzięki uprzejmości Autora

Sztuka uliczna, zwłaszcza w zestawieniu z ekspozycjami w monumentalnych muzeach albo sterylnych galeriach, broni się elementem zaskoczenia. W dziurach w murze spodziewamy się znaleźć puste małpki czy foliówki, a nie kolorową figurkę. Po zobaczeniu tej drugiej nie pozostaje nic innego, jak się uśmiechnąć – niczym na widok słońca w lipcu. Trzymamy kciuki za dalsze ożywianie Warszawy!

Polskość na płótnie. Lena Ptak namalowała już zasmuconego Paździocha, zniecierpliwionego Najmana i CJ-a pod Żabką

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony