Techno joga i psychodeliczne oddychanie – o co w tym chodzi?
Działam w social mediach i scrolluję TikToka pod pretekstem pracy.…
Joga przy dobrym techno, ceremonia herbaty CBD i wprowadzenie w trans przy psychodelicznym oddychaniu – wszystko dzięki Satori Session w Warszawie.
Znalazłam eventy idealnie odpowiadające na potrzeby, które mogą pojawić się w naszym codziennym życiu. To połączenie relaksu i medytacji z brzmieniami muzyki elektronicznej!
Satori Session Pop-up organizują cykliczne zajęcia w różnych miejscach Warszawy. Ja załapałam się na warsztaty prowadzone w Warmucie w strefie K-Mag Art Spot. Od końca kwietnia będą działać na terenie Domu Towarowego Braci Jabłowskich. We wtorek wybrałam się na Techno Jogę, którą zajarałam się na tyle, że już następnego dnia pojawiłam się u nich na ceremonii herbaty CBD wraz z sesją psychodelicznego oddychania. I szczerze? Nie myślałam, że aż taki odlot jest możliwy. Praktyki te pozwalają na odnalezienie i pogłębienie balansu w chaotycznej rzeczywistości i odreagowanie w zdrowy sposób.
Warsztaty prowadzili Skanda oraz Malwina Kośka, którzy opowiedzieli mi o swojej pasji i pomogli lepiej ją zrozumieć. Nawet jeśli sami jesteście totalnymi świeżakami w tych tematach, nie macie się czego obawiać. Mogę Was zapewnić, że oboje są niesamowicie ciepłymi osobami z super energią. Od razu czuć, że kochają to, co robią.
Techno joga – o co w tym chodzi?
Zanim wybrałam się na tę praktykę, sama zadawałam to pytanie i sobie, i innym. Owszem, słyszałam tu i tam o czymś takim, ale nie wiedziałam do końca, z czym to się je. Uprawiam jogę regularnie od 5 lat, a muzyki techno słucham jeszcze dłużej. Mimo to ciężko szło mi zwizualizowanie sobie tych dwóch rzeczy w jednym miejscu. Z jednej strony spowolnienie i zrytmizowanie pracy serca i oddechu, skupienie się na swoim ciele, koncentracja na jednym punkcie w celu utrzymania równowagi. Z drugiej, totalny odlot w nieznane, podbitka rytmu całego ciała, wnikliwe skupienie się na muzie. Jedyna wspólna, jaką po czasie odnalazłam, to moment zamykania oczu, w celu poczucia czegoś więcej. Wtorkowy wieczór nadszedł i wszystko nabrało sensu, dogłębnie. Faktycznie siada to razem i to OH DAMN, jak bardzo!
Skanda (jogin, dj i twórca projektu) przybliżył mi źródło pomysłu. – To projekt łączący praktykę tradycyjnej hatha jogi, czyli asany i pranajamy, ze współczesną muzyką techno. W teraźniejszych czasach słowo joga kojarzy się ludziom z gimnastyką, czy ze zbiorem technik. Tak naprawdę nie jest ona praktyką, a jej celem – stanem świadomości, sposobem, w jakim doświadczamy codzienności. To najbardziej sprzyjający nam stan, w którym jesteśmy totalnie sobą, mamy nieodparte uczucie jedności i połączenia ze wszystkim co istnieje, a umysł cichnie i uspokaja się – tłumaczył.
Jak to wygląda w praktyce?
W trakcie techno jogi praktykuje się pozycje ciała i techniki oddechowe. Dodatkowo pomaga w tym set muzyki techno w tle. Na każde zajęcia Skanda przygotowuje coś innego, nowego. Tempo jest lekko zwolnione w porównaniu do regularnych utworów tego gatunku i wynosi zazwyczaj 120 bpm. – Wspomaga wprowadzić nas w stan transu, wyciszyć umysł i lepiej się skupić. Przede wszystkim otwiera nam furtkę do doświadczenia właśnie stanu jogi. Serdecznie zapraszam! – dodał.
Czas na Psychedelic Breath
Kolejny dzień, kolejna praktyka – tym razem Psychedelic Breath z Malwiną. Również do muzyki elektronicznej, ale tym razem z dj-em. Zajęcia te pozwalają zakotwiczyć się w tu i teraz, wejść w głębszy poziom medytacji. Naprawdę mocno chciałam tego doświadczyć, miałam dużą wczutkę i udało mi się! Pamiętam, że miałam jakąś głęboką rozkminę o życiu, ale taką na serio fascynującą, ważną i wielką. Po praktyce ogarnęłam, że już jej nie pamiętam ANI TROCHĘ… Powiedziałam o tym Malwinie. Dodała mi nadziei mówiąc, że ta myśl wróci do mnie w odpowiednim momencie mojej drogi życiowej. I hope so! Zapytałam ją też o samą technikę.
– Psychedelic Breath łączy starożytną sztukę Pranajamy, czyli sztukę kontroli oddechu, ze współczesnymi odkryciami z dziedziny neurobiologii. Samo słowo PSYCHEDELIC pochodzi z greki i oznacza “odkrywający umysł”. Sesja ta to przede wszystkim głęboka relaksacja do świetnej muzy. Sama odkryłam PSYCHEDELIC BREATH na festiwalu Burning Man w 2018 roku – wspominała.
Dla wytłumaczenia, jest to 8-dniowe wydarzenie organizowane co roku w Stanach Zjednoczonych na pustyni Black Rock w stanie Nevada. Głównym punktem programu jest rytualne podpalenie wielkiej kukły w sobotni wieczór. Co ciekawe, festiwal powstał z dwóch źródeł: złamanego serca jednego z pomysłodawców Larry’ego Harvey’a, którego odrzuciła kobieta oraz inspiracji legendarnym filmem Kult.
– Eva Kaczor z Berlina, twórczyni tej techniki, prowadziła sesję oddechową o zachodzie słońca, do muzyki, skomponowanej przez Acid Pauli’ego – kontynuowała wspomnienia Malwina. – To było niezapomniane doznanie, które zabrało mnie w podróż w głąb siebie, oraz umożliwiło muśnięcie innych stanów świadomości za pomocą oddechu. Naprawdę zmieniło tory mojego życia. Tamten moment był zalążkiem do stworzenia projektu Satori Session – dodała.
Zachęcam was wszystkich do zapoznania się z ich działaniami i zdecydowanie warto zapisać się na taką praktykę (mają także zajęcia vinyasa downtempo). Dajcie swojemu ciału relaksację na jaką zasługujecie, przy dźwiękach muzyki elektronicznej. Poczucie siły własnego oddechu, połączenie ciała z własną świadomością, rozładowanie codziennego napięcia, rozluźnienie, odpuszczenie… Ja już czekam na koniec miesiąca!
Działam w social mediach i scrolluję TikToka pod pretekstem pracy. Jestem maniaczką dobrej szamy i siłowni. Tęsknie za miejscami na świecie, w których jeszcze mnie nie było.