Czytasz
Byliśmy tam: Upper Festival

Byliśmy tam: Upper Festival

upper

Pierwsza edycja katowickiego Upper Festival była dla mnie przede wszystkim sporym zaskoczeniem. Pozytywnym, bo opartym na kontakcie z niezwykłymi selekcjami i klimatem, którego momentami brakuje na polskiej festiwalowej scenie.

Śląsk, Katowice, Fabryka Porcelany, P23 – post-industrialna przestrzeń, która już na pierwszy rzut oka prosi się o festiwal z muzyką taneczną. Myśl może oklepana, ale oklepana z jakiegoś powodu – ten surowy wystrój po prostu idzie w parze z parkietową zabawą. Organizatorzy Upper Festival ewidentnie nie bali się różnorodności i łączenia elektronicznych światów. Podzielili swój festiwal na dwie sceny: P23 i tę ulokowaną na dziedzińcu. Pierwsza bazowała na 4×4, druga serwowała więcej połamanych brzmień z różnych zakątków świata, a to i tak spore uproszczenie. 

P23 Plawskiphoto

Highlighty z zagranicy? Zachwycająca sobotnia seria na Dziedzińcu rozpoczęta przez Orsona Wellsa – UK sound, breaki, house a nawet gabber, czyli znakomicie poprowadzony taneczny misz-masz zwieńczony reworkiem Tupaca. Taka rozgrzewka przed występem DJ Lycoxa była więcej niż konieczna. Reprezentant Principe nie brał jeńców i zaserwował secik, w którym nie zabrakło afro house’u, tarraxo i szalonych rytmicznych rozwiązań. Jeszcze dalej posunął się Air Max 97. Niech już będzie, że zagrał eklektycznie, bo trudno znaleźć lepsze określenie na tak zróżnicowaną hybrydową selekcję, której tempo narastało z każdą zmianą utworu. I właśnie to selekcja była dla mnie jedną z tych zaskakujących – tak bardzo na plus, że aż trochę żałuję koniecznych przerw w trakcie jego seta, ale poprzednie dwie i pół godziny były równie wymagające. Naprawdę energiczna i ciekawa seria, która w połączeniu z dłuższymi i krótszymi momentami na VTSS, Randomerze czy Textasy sprawił, że jak do tej pory zeszła sobota w P23 jest najlepszym imprezowo festiwalowym dniem tego roku. 

Jeśli chodzi o rodzimą scenę, zachwyt rozkłada się po równo. Piątek należał do Young Majli, specjalistki od UK i global basu, której dj set nie pozwalał na chwilę wytchnienia. W sobotę z kolei zachwyciła wspomniana wcześniej VTSS ze swoim techno industrialnym livem. A w godzinach porannych Hewra i “TONIE MAJAMI” jako element closing seta – b2b Septa i odpowiedzialnego za organizację wydarzenia Sierry Cosworth. Klimat Śląska i samych Katowic podkręcał atmosferę, tak zebranych bookingów rzadko można doświadczyć poza większymi, bardziej wypełnionymi ludźmi miastami. 

Jednym z problemów powracających do festiwalowego i imprezowego świata jest strach przed różnorodnością. Organizatorzy kompletują line-upy, które są sprofilowane w jeden czy drugi sposób – wtedy chyba wygrywa przeczucie, że lepiej nie wariować z klimatem, a dać odbiorcom zabawę w jednym stylu, np. techno i jego pochodnych. Upper Festival wychodzi takiemu myśleniu na przeciw i klasyczne techno zderza z post-clubowym eksperymentem. Do tego przy niezwykle kameralnym klimacie, który sprawia, że czujesz się nie jak na festiwalu, a na dużej spójnej imprezie łączącej różne środowiska. 

Magda 

Zdjęcia: P23, Plawskiphoto

[dj ly-cox – gucci gang remix playing in the background]

Zobacz komentarze (0)

Odpowiedz

Your email address will not be published.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone